Nowy trop ws. losów zaginionego boeinga. Malezyjski samolot wpadł do oceanu dalej niż sądzono?


Boeing 777 linii lotniczych Malaysia Airlines, który zaginął 8 marca nad wodami Oceanu Indyjskiego i od tego momentu jest bezskutecznie poszukiwany, mógł skręcić na południe ze swej trasy Kuala Lumpur - Pekin wcześniej niż przypuszczano. Co za tym idzie, nim spadł do oceanu, mógł pokonać większy dystans, a obszar poszukiwań może zostać określony na nowo - poinformował w czwartek wicepremier Australii Warren Truss.

Samolot lecący ze stolicy Malezji do stolicy Chin zaginął 8 marca. Na jego pokładzie przebywało 239 osób.

Dotąd nie odnaleziono wraku ani nie udało się ustalić, gdzie może się on znajdować. Wszystkie uczestniczące w poszukiwaniach kraje założyły jednak, że boeing zakończył swój lot w oceanie. Obszar poszukiwań trwających w terenie od przeszło trzech miesięcy został ostatecznie zawężony w maju. Stało się to na podstawie sygnałów akustycznych, pochodzących prawdopodobnie z czarnych skrzynek boeinga, zarejestrowanych, zanim wyczerpały się ich baterie. Poszukiwania skupiały się na obszarze Oceanu Indyjskiego oddalonym o ok. 2 tys. km od zachodnich wybrzeży Australii i miasta Perth, na wysokości 23. i 24. równoleżnika.

Oficjalne dochodzenie pod nadzorem ONZ prowadzi Malezja.

Nieodebrane połączenie satelitarne

W czwartek wicepremier Australii - kraju, który stara się odnaleźć wrak równie mocno jak Malezyjczycy i Chińczycy - poinformował, że zapis z próby nawiązania kontaktu przez telefon satelitarny z pilotami rejsu przez naziemną załogę linii Malaysia Airlines dał nowe informacje o miejscu, w jakim znajdował się samolot kilkadziesiąt minut po starcie.

Warren Truss nie podał żadnych innych szczegółów i potwierdził, że tzw. korytarz południowy ustalony dla trasy przelotu maszyny przez śledczych - wzdłuż wybrzeży Indonezji i na południe w kierunku Australii - wciąż pozostaje rejonem, w którym należy poszukiwać wraku.

Zasugerował jednak, że "szczególnie interesującym terenem" jest obszar oddalony o kilkaset kilometrów na południe od ostatniego rejonu poszukiwań z czerwca. Teraz prawdopodobnie ekipy poszukiwawcze wyruszą w okolice 30. równoleżnika, bo tam istnieje największa szansa na odnalezienie wraku boeinga.

Prywatna firma przeszuka Ocean Indyjski

Poszukiwania samolotu Malaysia Airlines były największymi w historii lotnictwa oraz żeglugi morskiej, jednak mimo to po ponad trzech miesiącach starań nie przyniosły rezultatów. Było w nie zaangażowanych prawie 20 krajów świata. Malezja, Chiny i Australia, które wzięły na siebie główny ciężar poszukiwań, uzgodniły w połowie maja, że ponownie przeprowadzą analizę wszystkich danych związanych z zaginionym samolotem. W czerwcu poszukiwania w terenie się zakończyły, a naukowcy i specjaliści wrócili do laboratoriów i gabinetów, by szukać samolotu innymi sposobami.

W sierpniu Australia wyznaczyła jednak prywatną holenderską firmę Fugro do przeszukania głębin oceanicznych w poszukiwaniu wraku. W tej chwili jej specjaliści są na etapie tworzenia siatki kartograficznej dna oceanicznego w całym rejonie objętym poszukiwaniami wiosną tego roku.

Ocean Indyjski w tamtym regionie ma nawet 5 km głębokości.

Autor: adso//rzw / Źródło: CNN, tvn24.pl

Raporty: