Nie tylko córki Putina. Rosyjska elita śle na Zachód dzieci, kupuje nieruchomości


Władimir Putin i rosyjscy politycy grzmią na "dwulicowy" Zachód i jego "moralną zgniliznę". Ale nie przeszkadza im to wysyłać tam swoje dzieci. Nie tylko po naukę, bo niektóre zostają już na stałe. Coraz więcej urzędników inwestuje też na Zachodzie w nieruchomości.

Syndrom oblężonej twierdzy to jeden ze znaków rozpoznawczych polityki Władimira Putina od początku jego trzeciej kadencji prezydenckiej. Ostatnie wydarzenia tylko wzmocniły ten trend.

W przekazie rosyjskiej władzy i podporządkowanej jej propagandowej machiny Zachód to wróg, dwulicowy i moralnie zepsuty. Rosja musi więc liczyć przede wszystkim na siebie, opierając się na tradycyjnych wartościach i szukając własnej "trzeciej drogi rozwoju". Skoro Zachód ma GPS, to Rosjanie wymyślili GLONASS. Skoro na świecie jest Visa i Mastercard, Rosjanie mogą mieć własny system kart płatniczych. Na świecie jest Internet, a Rosjanie mają Runet. I tak dalej...

Niewątpliwie za rządów Putina Rosjanie odzyskali dumę godną mocarstwa, a ostatnio w kraju panuje wręcz duch wielkorosyjskiego nacjonalizmu.

Atrakcyjny Zachód

A mimo to Rosjanie wyjeżdżają. Z danych Izby Obrachunkowej (rosyjski odpowiednik NIK) wynika, że tylko w latach 2000-2010 wyjechało za granicę ponad 1,25 mln osób. I chcą wyjeżdżać. Nie tylko na wakacje.

Niedawny sondaż Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego wykazał, że aż 80 proc. absolwentów elitarnych stołecznych szkół chciałoby studiować za granicą. Z kolei badanie rządowej „Rossijskiej Gaziety” pokazuje, że aż 70 proc. rodziców w Rosji chciałoby, aby ich dzieci studiowały i pracowały za granicą.

Rzecz jasna, pozwolić sobie może na to niewielka grupa. Ci najbogatsi i ci z rządzącej klasy. Kiedyś na studia do Londynu swoje dzieci wysyłali mer Moskwy Jurij Łużkow i gubernator obwodu kirowskiego Nikita Biełych. Przykład dał jeszcze Borys Jelcyn – jego wnuk, także Borys, uczył się w prywatnej szkole brytyjskiej. Ale pod koniec lat 90. XX w. wrócił do ojczyzny. W przeciwieństwie do dzieci obecnego prezydenta. Te odebrały naukę w ojczyźnie (choć w niemieckich szkołach w dużym stopniu), by na stałe ją później opuścić.

Masza i Katia

Putin zawsze bardzo dbał o prywatność swojej rodziny, szczególnie dzieci. Kiedy wrócił na początku lat 90. XX w. z rezydentury KGB w Dreźnie do Petersburga, szybko wysłał swoje córki do prestiżowego niemieckiego gimnazjum Peterschule – pierwszej prywatnej szkoły w byłym Leningradzie. Po przeprowadzce rodziny do Moskwy, gdzie na ojca czekały już kolejne najwyższe stanowiska w państwie, Masza i Katia nie rezygnowały z niemieckiej edukacji. Tym razem w szkole na terenie ambasady Niemiec przy ul. Wiernadzkiego. Co wtedy wywołało sporą aferę, gdyż Putin akurat miał objąć stanowisko premiera. Potem młode Putinówny zostały oficjalnie wpisane na listę studentów Państwowego Uniwersytetu Petersburskiego. Nikt ich tam jednak nawet na oczy nie widział. Studiowały eksternistycznie, w ramach "specjalnego programu nauczania".

Dziś wiadomo na pewno, że obie mieszkają na Zachodzie. Są zaprzyjaźnione z Silvio Berlusconim, często na jego zaproszenie goszczą we Włoszech. Obie też związały się z nie-Rosjanami.

Młodsza Jekaterina mieszka w Monachium. Podobno w 2013 r. wyszła za mąż za Koreańczyka (podobno zdążyła się już rozwieść), na dodatek syna południowokoreańskiego admirała. Ślub odbył się w hotelu La Mamounia w marokańskim Marrakeszu – tak przynajmniej twierdzi brytyjska skrzypaczka, która grała na przyjęciu.

Starsza córka Putina, 29-letnia Maria mieszka w Voorschoten niedaleko Hagi, w zachodniej Holandii z partnerem, 33-letnim Holendrem Jorritem Faassenem. Holenderska prasa opublikowała zdjęcie apartamentowca, gdzie para ma swoje lokum. To o niej było ostatnio najgłośniej w związku z zapowiedziami akcji protestu po zestrzeleniu samolotu z 298 osobami na pokładzie, w tym 193 Holendrami. Zachód, w tym też Holandia, nie ma wątpliwości, że głównym odpowiedzialnym za to jest Putin.

Jedynacy i bracia

Dzieci na Zachodzie mają, lub zamierzają je tam wysłać, najważniejsi współpracownicy Putina, m.in. premier, wicepremier i minister spraw zagranicznych.

Dmitrij Miedwiediew i jego żona Swietłana (z domu Linnik) mają tylko jedno dziecko. Ilja Miedwiediew ma teraz 19 lat, uczy się jeszcze w Rosji, ale już w jednym z wywiadów zapowiedział, że ma studiować na słynnym Massachussetts Institute of Technology (MIT) w USA.

Jedynaczkę ma minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Jekaterina mieszka i studiuje na Columbia University w Nowym Jorku. Wyszła za mąż i nosi teraz nazwisko Winokurowa. Zamierza na stałe już zostać za oceanem.

Starszy syn wicepremiera Dmitrija Kozaka, Aleksiej (ur.1984) już od sześciu lat mieszka za granicą (Wlk. Brytania) i pracuje w branży budowlanej. Jest współwłaścicielem kilku firm i menedżerem inwestycyjnym wydziału inwestycji bezpośrednich i projektów specjalnych VTB Kapitał, spółki należącej do państwowego Wniesztorgbanku (VTB). Młodszy syn wicepremiera, Aleksandr Kozak pracuje natomiast w Credit Suisse.

Jewgienija, córka Borysa Gryzłowa, byłego wieloletniego przewodniczącego Dumy, obecnie członka Rady Bezpieczeństwa FR, mieszka w Tallinie. Dostała nawet niedawno obywatelstwo estońskie.

"Uczyć się w Rosji!"

Wiceprzewodniczący Dumy Siergiej Żelezniak należy do kierownictwa putinowskiej partii Jedna Rosja. Jest znany z patriotycznych przekonań. W ostatnich wyborach startował z hasłem „Urodzić się w Rosji! Uczyć się w Rosji! Trzymać pieniądze w Rosji! Wypoczywać w Rosji!”.

Trzy z czterech jego córek uczą się na Zachodzie. Jekaterina w elitarnej The American School w Szwajcarii (TASIS). Wcześniej ukończyła tę samą szkołę Anastazja. Teraz studiuje na Queen Mary University of London. Najmłodsza Lizanna też mieszka i uczy się w Londynie. Jak pisał opozycyjny bloger rosyjski Aleksiej Nawalny, gdyby podliczyć czesne w szkołach, gdzie uczą się córki wiceprzewodniczącego Dumy, to wyszłoby jakieś 11 mln rubli rocznie (ok. 230 tys. euro). Roczny dochód oficjalnie deklarowany przez Żelezniaka jest trzy razy niższy.

Jekaterina Żeleznjak uczy się w elitarnej szkole w Szwajcariivk.ru

Niewiele gorszy jest inny wiceprzewodniczący Dumy, także należący do Jednej Rosji Aleksandr Żukow. Jego syn Piotr (ur. 1983) mieszka w Londynie i tam się edukował. Teraz jest współwłaścicielem i członkiem rady nadzorczej moskiewskiego banku Unifin. W 2007 roku był skazany przez londyński sąd na 14 miesięcy więzienia i grzywnę za pobicie brytyjskiego bankowca Bena Ramseya.

Jelena Mizulina jest deputowaną z ramienia Sprawiedliwej Rosji. Przewodniczy komisji ds. rodziny, kobiet i dzieci w Dumie. Jest znana z walki o zachowanie tradycyjnych wartości prawosławnych. Jej syn Nikołaj uczył się w Oksfordzie. Po otrzymaniu dyplomu przeprowadził się na stałe do Belgii. Pracuje w dużej międzynarodowej firmie prawniczej Mayer Brown. Jak czytamy na jego profilu na stronie firmy, "jest też aktywny w reprezentowaniu klientów w Rosji i krajach WNP ze szczególnym uwzględnieniem dochodzeń w sektorze handlu obronnego, problemów dostępu do rynku i kwestii polityki handlowej władz".

Syn znanej deputowanej Dumy dba o interesy klientów zachodnich w Rosjimayerbrown.com

Oligarchowie i były kagiebista

Na zachodnią edukację i styl życia stawiają nie tylko wysocy urzędnicy, ale i wielcy biznesmeni. Zarówno ci z sektora prywatnego, jak i państwowego.

Dzieci jednego z największych oligarchów Wiktora Wekselberga, Irina i Aleksandr, studiują w Yale. Córka Romana Abramowicza Anna studiuje w londyńskim Westminster University. Magnat nawozowy Dmitrij Rybołowlew, właściciel piłkarskiego klubu AS Monaco, kupił apartament córce Jekaterinie (na stałe zamieszkałej właśnie w Monako) w Nowym Jorku. Jekaterina studiuje w Harvardzie. Luksusowe apartamenty kupili swoim córkom w Nowym Jorku także miliarderzy Siergiej Plastinin i Siergiej Anisimow.

Ale to kaprysy prywatnych biznesmenów, którzy więcej czasu spędzają poza Rosją, niż w Rosji. Ale już szefowie największych państwowych przedsiębiorstw powinni świecić patriotycznym przykładem.

Władimir Jakunin to były wysoki oficer wywiadu KGB. Poznał więc zalety Zachodu jeszcze w czasach komunistycznej Rosji. Dziś ten bliski przyjaciel Putina żelazną ręką zarządza największą firmą w kraju – czyli Rosyjskimi Kolejami Żelaznymi (RŻD). Co więcej, uznaje się go za nieformalnego przywódcę „zakonu prawosławnych czekistów”, czyli byłych kagiebistów, którzy teraz stali się żarliwymi konserwatywnymi chrześcijanami, sojusznikami Cerkwi, znanej z antyzachodnich poglądów.

Tymczasem dzieci i wnuki Władimira Jakunina mieszkają w Anglii i Szwajcarii.

Syn Andriej Jakunin odbierał edukację w Londynie. Dziś nadal tam mieszka i jest partnerem w spółce inwestycyjnej VIYM. Venture Investments & Yield Management zajmuje się projektami deweloperskimi w Zachodniej i Wschodniej Europie. Nawalny zarzucił młodemu Jakuninowi, że kontroluje biznes, w ramach którego na terenach należących do kolei (czyli państwowgo giganta, którym kieruje ojciec), przy wsparciu spółek-córek RŻD i przy finansowym wsparciu RŻD, budowane są hotele w różnych rosyjskich miastach, sprzedawane potem funduszowi emerytalnemu RŻD.

Andriej Jakunin jest współudziałowcem firmy inwestycyjnejvyim.ru

Inny syn szefa rosyjskich kolei Wiktor mieszka w Szwajcarii, w luksusowej dzielnicy Genewy. Pracuje w lokalnym przedstawicielstwie firmy brata. Wcześniej zajmował stanowisko w Gunvor, firmie handlującej ropą naftową, której współwłaścicielem był do niedawna Giennadij Timczenko, przyjaciel Putina, obłożony w ostatnich miesiącach sankcjami zachodnimi.

"Nacjonalizacja elit"?

Rosyjscy politycy i urzędnicy wiążą się z Zachodem także finansowo. Z deklaracji majątkowych wynika, że w 2013 r. 469 z nich miało nieruchomości w ponad 30 obcych państwach. I okazuje się, że jest trend jest zwiększający się. I to mimo przyjętego w ub.r. prawa zakazującego posiadania zagranicznych rachunków bankowych – co nieco komplikuje posiadanie nieruchomości.

W maju 2013 Putin podpisał ustawę zakazującą urzędnikom państwowym posiadania kont i papierów wartościowych w zagranicznych bankach oraz posiadania "zagranicznych instrumentów finansowych". Tak rozpoczęła się – jak ją nazwały media - "nacjonalizacja elit". Ale zapis o zakazie posiadania za granicą nieruchomości i ziemi już nie przeszedł. Tego biurokracja wyższego i średniego szczebla by nie przełknęła. Zresztą i zakaz posiadania kont da się łatwo obejść – wystarczy, żeby nie były na osobę urzędnika (ale już jego krewnego czy jakiejś firmy lub funduszu – jak najbardziej).

Od Bułgarii po Kanadę

Najbardziej popularnym krajem jest Bułgaria, gdzie nieruchomości deklaruje 176 urzędników. Liderem jest wiceminister finansów Aleksiej Mojsiejew, który ma tam trzy mieszkania (łącznie 386 m kwadratowych). Druga w rankingu jest Hiszpania (61 urzędników). Kolejne są Czarnogóra, Łotwa i Niemcy – w sumie 117 nieruchomości ma tam 90 urzędników.

Spora grupa ma nieruchomości w więcej niż jednym kraju. "Mieszkanie na Lazurowym Wybrzeżu kupiłem, żeby rodzina miała gdzie wypoczywać, mieszkanie w Niemczech – dla wypoczynku w Baden Baden. W Luksemburgu córka uczy się języków" - tłumaczył dziennikarzom "RBK" Aleksandr Uriupin, dyrektor generalny należącego do administracji prezydenckiej kompleksu Rublewo-Uspienskij.

Są i bardziej egzotyczne kierunki. Przewodniczący rady dyrektorów Atompriedmetzołoto Wadim Żiwow ma dwa domy w Kanadzie. Są też rezydencje w USA i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Polskę wybrał tylko jeden urzędnik średniego szczebla: Siergiej Bogatyriew z Ministerstwa Kultury wykazał w deklaracji majątkowej działkę o powierzchni 3,8 tys. m kwadratowych.

Bo żona...

Jak podwładni wojującego z Zachodem Putina tłumaczą pęd do posiadania zagranicznych rezydencji, mieszkań i działek?Na ogół mówią, że chcą mieć gdzie wozić dzieci na wakacje, leczyć krewnych czy po prostu spełniają zachcianki żon.

"To osobista decyzja żony" - tak zakup mieszkania w Austrii tłumaczy Aleksandr Remiezkow, wiceprzewodniczący jednej z komisji Dumy. Ale dodaje od razu: "Kiedyś może tam i pojadę, ale teraz już prędzej wybiorę się do Kraju Krasnodarskiego lub na Krym".

Deputowany Remiezkow woli chyba jednak Zachód. Starszy syn Stiepan ukończył szkołę średnią w Pensylwanii i studiuje na prywatnej uczelni w stanie Nowy Jork. Młodszy syn, Nikołaj od 2008 r. uczy się w prywatnej szkole w Wielkiej Brytanii. Zaś młodsza córka Masza, utalentowana gimnastyczka, mieszka w Wiedniu - stąd chyba ten zakup mieszkania w stolicy Austrii.

Autor: Grzegorz Kuczyński //kka / Źródło: tvn24.pl