Nazistowscy żołnierze po II wojnie tworzyli tajną armię. Dokumenty odkryto przypadkiem

01.09 | Historyk Jochen Boehler chce edukować Niemców. Napisał książkę o ataku na Polskę we wrześniu 1939 roku. - Powoli dochodzi do ludzi, jak to wyglądało - mówi Niemiec w rozmowie z reporterem programu "Polska i Świat".(TVN24)
Kiedy organizacja zakończyła działalność?TVN24, fot. Bundesarchiv

Byli członkowie niemieckiego Wermachtu i Waffen-SS po II wojnie światowej zaciągali się do sekretnej armii, której zadaniem miała być ochrona Niemiec przed Związkiem Radzieckim - informuje "Der Spiegel". Tajny projekt mógł wówczas wywołać ogromny skandal, ale dokumenty ujrzały światło dzienne dopiero teraz.

Przez sześć dekad 321-stronicowy raport leżał niezauważony w archiwach niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (BND). "Jego zawartość odsłania zupełnie nowy rozdział niemieckiej historii powojennej, która jest tak samo spektakularna, jak tajemnicza" - pisze "Der Spiegel". Dokumenty odkryto przez przypadek w czasie pracy nad historią BND. Nie są pełne, dlatego powinny być traktowane z pewną powściągliwością - pisze tygodnik na swojej stronie internetowej.

Cel? Ochrona przed Sowietami

Według dokumentów w powojennych Niemczech zawiązała się koalicja około 2 tys. byłych oficerów służących wcześniej w Wermachcie i Waffen-SS. W 1949 roku zdecydowali oni o powołaniu tajnej armii i przystąpili do jej formowania bez mandatu niemieckiego rządu, wiedzy parlamentu i okupacyjnych sił alianckich.

Celem tej nieformalnej grupy była ochrona RFN przed wschodnią agresją we wczesnych latach zimnej wojny i zabezpieczenie się na wypadek wojny domowej z komunistami.

Supertajna armia

Na wypadek wojny do armii miało wstąpić 40 tys. żołnierzy. Portal podaje, że udział osób z tej grupy w tworzeniu późniejszej Bundeswery sugeruje, że była traktowana bardzo poważnie. W dokumentach pada nazwisko m.in. Alberta Schneza, późniejszego dowódcy sił lądowych RFN.

Projekt miał poprzeć także Hans Speidel, który potem został dowódcą sił NATO w Europie Środkowej w 1957 roku i Adolf Heusinger, pierwszy inspektor generalny Bundeswery.

Rozważania liderów ruchu sprowadzały się do jednego - co zrobić na wypadek ataku Rosji i ich sojuszników na Niemcy. Konspiratorzy doszli do porozumienia, że najpierw trzeba dać się pokonać, potem prowadzić partyzantkę, po czym rozlokować się poza granicami kraju. W przypadku nagłego ataku Schnez chciał wycofać swoje wojska za granicę, a następnie najechać na wroga.

Armia rozpoczęła działalność w 1950 roku. Schnez brał pieniądze na działalność od biznesmenów i byłych żołnierzy, kontaktował się z byłymi grupami weteranów, szukał wsparcia u firm transportowych, które mogły zapewnić środki transportu.

Jak wynika z akt, kanclerz Konrad Adenauer nie wiedział o istnieniu paramilitarnej grupy aż do 1951 roku.

Co stało się z armią?

Wiadomo, że tajna armia została odkryta przez Organizację Gehlena (agencję wywiadowczą założoną w amerykańskiej strefie okupacyjnej w 1949 roku) w 1951 roku, co bynajmniej nie doprowadziło do jej rozbicia a racze współpracy.

Nadal nie wiadomo, kiedy sekretna armia została rozwiązana. Schnez zmarł w 2007 roku, nawet słowem nie wspominając o swojej tajnej działalności powojennej. To, co ujawniono, wynika w dużej mierze z dokumentów dotyczących Organizacji Gehlena i jego następcy BND.

"Der Spiegel" pisze, że celowo dokumenty zdeponowano pod nazwą "Ubezpieczenie" w nadziei, że nikt nie sięgnie po nie przez długi czas lub nawet nigdy.

Materiał "Polski i Świata" z 1 września 2009 roku

"Każda niemiecka rodzina ma kogoś z Wehrmachtu"
"Każda niemiecka rodzina ma kogoś z Wehrmachtu"TVN24, fot. Bundesarchiv

Autor: pk\mtom/zp / Źródło: spiegel.de

Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. Bundesarchiv