Naród śledził z zapartym tchem ratowanie dziewczynki. Nigdy jej nie było


Historia Fridy Sofii poruszyła cały Meksyk. Miliony wpatrzone w telewizory śledziły relacjonowane na żywo poszukiwania 12-latki w ruinach szkoły zawalonej przez trzęsienie ziemi. Ratownicy mówili, że są bardzo blisko, że widzą jej dłoń. Przyszła jednak chwila prawdy. Okazało się, że żadnej Fridy Sofii nigdy w gruzach nie było.

Historia dziewczynki, której nie było, poruszyła i zbulwersowała cały Meksyk. - Ludzie są wściekli. Frida była główną wiadomością w kraju - powiedział brytyjskiej gazecie "Guardian" Esteban Illades z meksykańskiego magazynu "Nexos".

Radykalna zmiana sytuacji

Miraż rozwiał asystent sekretarza marynarki, Enrique Sarmiento, który oświadczył, że "doliczyliśmy się wszystkich dzieci ze szkoły". Zarówno tych zabitych, jak i tych rannych oraz całych i zdrowych. - Chcemy podkreślić, że nic nie wiemy o doniesieniach na temat tej dziewczynki. Wydaje nam się, wręcz jesteśmy pewni, że to nie była prawda - stwierdził Sarmiento. Zaznaczył, że w ruinach szkoły w Mexico City może być ktoś żywy, ale nie jest to żaden z uczniów.

Tymczasem jak podkreślają przedstawiciele mediów, podczas trwających ponad 48 godzin intensywnych poszukiwań rzekomej 12-latki, ratownicy sami im ze szczegółami i przejęciem mówili o tym, jak to desperacko starają się ją uratować. Przedstawiciele floty, której służby pomagają usuwać skutki kataklizmu w stolicy, mieli nawet mówić, że widzą dłoń dziecka, które porusza palcami. Pojawiły się relacje mówiące o tym, jak do jamy, w której jest zakleszczona 12-latka, doprowadzono rurkę, przez którą jest karmiona.

Stopniowo zaczęły się jednak pojawiać wątpliwości. Nie było żadnej zrozpaczonej rodziny, która czekałaby na uratowanie swojej córki. Nikt z ocalałych nauczycieli i uczniów nie był w stanie nic powiedzieć na temat 12-letniej Fridy Sofii. Nikt jej nie znał.

- Rząd od początku mówił nam, że tam jest dziewczynka i ją uratują. Teraz zmienili swoją wersję. To oburzające - stwierdził prezenter jednej z meksykańskich telewizji, Carlos Loret de Mola. Krytyka jest jednak skierowana również pod adresem mediów.

- A i tak mamy już ekstremalnie niski poziom zaufania społecznego - powiedział "Guardianowi" meksykański socjolog Rodolfo Soriano-Nunez.

Autor: mk/adso / Źródło: Guardian, VOA