Jak Tusk zostawał "prezydentem Unii"

[object Object]
Wybór Tuska był jednomyślnytvn24
wideo 2/23

Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zapewnił , że zarówno Donald Tusk, jak i desygnowana na nową szefową unijnej dyplomacji Federica Mogherini zyskali pełne poparcie przywódców. - To było dla mnie niezwykle ważne - dodał. Spekulacje, że polski premier jest namawiany do objęcia kluczowej funkcji w Brukseli pojawiały się od początku roku.

Miało na tym zależeć m.in. niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, która wielokrotnie spotykała się z polskim premierem przy różnych okazjach i wypowiadała się o nim w samych superlatywach. Zdaniem niemieckich mediów Tusk należy do polityków, którym Merkel ufa.

Tym razem bez podziałów

Sobotni wybór polskiego premiera na szefa Rady Europejskiej miał być jednomyślny. UE tym razem uniknęła podziałów, jakie wybuchły przy okazji nominowania Jean-Claude'a Junckera na przewodniczącego Komisji Europejskiej.

Na czerwcowym szczycie UE przywódcy nominowali byłego premiera Luksemburga przy sprzeciwie brytyjskiego premiera Davida Camerona. Był on przeciwny nominacji Junckera, ponieważ uważa go za zwolennika zbyt głębokiej integracji UE i zarzuca mu, że nie podoła potrzebom reformowania Wspólnoty po myśli Londynu. Decyzja na tamtym szczycie zapadła w drodze głosowania. Oprócz Brytyjczyka przeciwko Junckerowi był też premier Węgier Viktor Orban. Pozostałych 26 przywódców poparło wybór. Tym samym złamano wówczas tradycję, że decyzje na unijnych szczytach podejmowane są bez głosowań w drodze konsensu. Powrócono do niej w sobotę. Van Rompuy - przewodniczący Rady - w sobotę zdradził, że Tusk i Mogherini zyskali pełne poparcie przywódców. - To było dla mnie niezwykle ważne - dodał.

Nie chcieli izolować Brytyjczyków

Choć zasada większości kwalifikowanej pozwalałaby na podejmowanie decyzji w Unii wbrew stanowisku Londynu (i jego eurosceptycznych sojuszników), to długie izolowanie Brytyjczyków nie byłoby wcale na rękę unijnym partnerom. Powodem są nie tylko ścisłe powiązania gospodarcze Wielkiej Brytanii z Europą oraz fakt, że londyńskie City jest światową stolicą finansową, ale także ryzyko wzrostu antyeuropejskich nastrojów na Wyspach. Cameron na rok 2017 zapowiada tam referendum w sprawie przyszłości Wielkiej Brytanii w UE.

Tym razem Londyn jako pierwszy zdecydował się na poparcie kandydata, który od dawna w zachodnich mediach był wymieniany jako następca Van Rompuya. We wtorek nadeszła z Downing Street wiadomość, że Cameron rozmawiał telefonicznie z Tuskiem i jest za jego kandydaturą. Dziennik "Guardian" podał, że Cameron "zamierza na unijnym szczycie w sobotę powiedzieć przywódcom UE, iż Tusk byłby mocnym kandydatem do kierowania agendą reform w UE".

Londyn szuka sojusznika

Odebrano to jako próbę zapewnienia sobie przez Londyn w Brukseli sojusznika, który byłby zwolennikiem oczekiwanych przez Brytyjczyków reform. Rzeczniczka Camerona przekazała, że w rozmowie z Cameronem "Tusk wyjaśnił, że jego zdaniem jest szereg reform, które należy przeprowadzić w UE, i że istnieje agenda, w której chce współpracować z Wielką Brytanią i innymi krajami". Zdaniem analityków, publiczne poparcie Tuska pozwoliło Cameronowi, który przegrał batalię w sprawie Junckera, na sprzedanie swojej opinii publicznej tej nominacji jako zwycięstwa Wielkiej Brytanii w Brukseli.

Poparcie Merkel

W sobotę zadowolenie z wyboru Tuska wyraziła między innymi Angela Merkel. Kanclerz Niemiec nazwała go "pełnym pasji, przekonanym i przekonującym Europejczykiem". Podkreśliła jego zasługi dla relacji polsko-niemieckich.

Także szef przyszłej Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker chciał współpracować z polskim politykiem jako szefem Rady Europejskiej. - Juncker walczy o to, by jego przyjaciel Donald Tusk został przewodniczącym Rady - powiedziały w czwartek źródła bliskie Junckerowi.

W dniach poprzedzających szczyt Van Rompuy dzwonił do europejskich stolic, by uzgodnić poparcie dla kandydatury Tuska; rozmawiał także z polskim premierem. Kluczowe miały być rozmowy z kanclerz Merkel i prezydentem Francji Francois Hollande'em w piątek rano.

Francuzi zmienili stanowisko

Akceptując Tuska, Paryż zmienił swoje dotychczasowe stanowisko. Wcześniej sądzono, że szefem Rady Europejskiej nie może zostać przedstawiciel kraju spoza strefy euro, zważywszy, że ma prowadzić również osobne szczyty tego grona.

Był to największy problem właśnie dla Francji, czyli inicjatorki odrębnych szczytów strefy euro, budzących zresztą początkowo ostry sprzeciw Polski. Źródło bliskie francuskiemu rządowi powiedziały jednak w mijającym tygodniu, że prezydent Hollande nie sprzeciwia się już obejmowaniu funkcji szefa Rady Europejskiej przez kandydata z kraju spoza eurogrupy, co uznano za poparcie kandydatury Tuska przez trzecią stolicę wielkiego kraju UE. Tusk mógł też liczyć na poparcie krajów Grupy Wyszehradzkiej (oprócz Polski są to Czechy, Węgry i Słowacja), a także innych krajów regionu Europy Środkowej i Wschodniej. Jego nominację uznano tam - co przyznają brukselscy dyplomaci - za nobilitację dla całego regionu 10 lat po wielkim rozszerzeniu UE, i element zachowania równowagi geograficznej na szczytach unijnej władzy.

A jednak Mogherini

Poza Junckerem i Tuskiem, chodziło także o stanowisko szefowej dyplomacji UE. Na sobotnim szczycie na następczynię Catherine Ashton nominowano reprezentującą lewicę minister spraw zagranicznych Włoch Federikę Mogherini, która wcześniej budziła opór niektórych krajów wschodniej Europy za zbyt miękkie - jak jej zarzucano - stanowisko wobec Rosji. Przywódcy krajów strefy euro pozytywnie wypowiedzieli się o kandydaturze Luisa de Guindosa na szefa eurogrupy od przyszłego roku. Tym samym uzgodniono cały pakiet najwyższych unijnych stanowisk.

Autor: TG/tr / Źródło: PAP

Raporty: