Był brutalny i sprytny. Zadbał o to, żeby ofiara nie wiedziała, kto ją zaatakował. Nie wziął pod uwagę tego, że na miejscu zbrodni zostawił swoją wizytówkę - genetyczną. Odwiedziłem departament "Przyszłość" i na własnej skórze sprawdziłem, jak działa policyjna baza DNA.
Był brutalny i sprytny. Zadbał o to, żeby ofiara nie wiedziała, kto ją zaatakował. Nie wziął pod uwagę tego, że na miejscu zbrodni zostawił swoją wizytówkę - genetyczną. Odwiedziłem departament "Przyszłość" i na własnej skórze sprawdziłem, jak działa policyjna baza DNA.
Numer seryjny każdego człowieka ma kilkaset cyfr i liter. Policyjna baza DNA liczy tych numerów/kodów kilkadziesiąt tysięcy. Będzie więcej – zgodę na jej szybkie powiększanie właśnie wydał Trybunał Konstytucyjny. A to oznacza początek rewolucji w ściganiu przestępców. Wystarczy włos, kropla krwi lub potu.
Witajcie w Wydziale Przyszłość – tak w policji nazywana jest najbardziej innowacyjna część Zakładu Biologii w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym Policji. To właśnie tu bada się DNA wyodrębnione ze śladów znalezionych na miejscu zbrodni. – A czego można się z niego dowiedzieć? – pytam Magdalenę Spólnicką, szefową Przyszłości – oczka w głowie policji.
– Pokażemy panu – odpowiada.
Chwilę później do pokoju, w którym siedzimy, wchodzi pracownik laboratorium. Stawia przede mną dwie niewielkie fiolki. W środku są waciki służące do pobrania DNA. Trzeba tylko nimi przejechać po wewnętrznej stronie policzka. Potem formalność – podpis pod deklaracją, że dobrowolnie poddaję się procedurze, którą od niedawna, niczym w serialu CSI, przechodzi większość polskich przestępców.
Próbka mojego DNA trafia pod mikroskopy ekspertów policyjnych, a potem do komputerowego systemu. Tryby Przyszłości zaczynają mielić.
Kim jesteś, gdzie byłeś?
– Zrobimy eksperyment. Moi ludzie nie dowiedzą się, od kogo pochodzi to DNA. Postarają się dowiedzieć jak najwięcej o panu – mówi Spólnicka.
Wyniki dostaję po kilku dniach. Oto co ustalili:
Eksperci nie trafili tylko z kolorem oczu – mam zielony.
Na czym polega rewolucja? Odciska palca pobrany na miejscu przestępstwa można porównać jedynie z innym odciskiem. Na podstawie profilu DNA można zaś bardzo zawęzić obszar policyjnych poszukiwań: do osób w konkretnym wieku, koloru skóry czy płci.
Czasem to wystarczy.
Woj. dolnośląskie, 2015 r.
Smród był nie do zniesienia. Przyzwyczajeni do trudnego sąsiedztwa lokatorzy kamienicy przy ul. Więckowskiego, gdzie działała agencja towarzyska, zareagowali dopiero po kilku dniach. Policjanci wezwani na miejsce wyważyli drzwi. Zobaczyli dwie kobiety leżące w zaschniętej już kałuży krwi. Jedna miała ok. 60 lat, druga ok. 20. Obie miały rany kłute. Eksperci z Przyszłości szybko ustalili, że w plamie jest krew nie tylko ofiar, ale też innej, trzeciej osoby. Niedługo potem wrocławscy policjanci dostali informacje o sprawcy.
Profil genetyczny pasował do 18-latka mieszkającego niedaleko od miejsca zbrodni. Jak się okazało, wcześniej już groził nożem innym kobietom. Policjanci zapukali do jego drzwi. Morderca przyznał się, czeka na proces.
– Czasami w naszej pracy pomaga przypadek. Błahe zatrzymanie w jednym miejscu może rozwiązać wiele zagadek w całej Europie. Tylko DNA pozwala na takie cuda – mówi Magdalena Spólnicka.
Taki "cud" wydarzył się niedawno w Słowacji.
Słowacja, 2014 r.
Jechał rowerem. Bardzo niepewnie, od krawędzi do krawędzi. Policjanci go wypatrzyli i zatrzymali. Kiedy indziej dostałby mandat, stracił prawo jazdy. Ale Jan miał pecha. Trafił na moment, kiedy słowacka policja dostała odgórny rozkaz poszerzania swojej bazy DNA.
Niedługo potem układ jego genów został zapisany w formacie kilkuset numerów i liter. Numer seryjny każdego człowieka, niepowtarzalny.Podłączony do europejskiej bazy danych DNA zareagował komunikatem: "9 HIT". Okazało się, że DNA Jana było już dziewięciokrotnie wprowadzane do bazy – za każdym razem jako kod anonimowej osoby, która pojawiała się na miejscach przestępstw w całej Europie.
Jan okazał się być członkiem zorganizowanej grupy przestępczej, która plądrowała mieszkania za granicą. Wpadł, bo pijany wsiadł na rower.
Z czego jeszcze poza śliną można pozyskać numer seryjny człowieka? – Wystarczy na przykład włos, najlepiej z cebulką. Ale profil DNA potrafimy też określić na podstawie zaschniętej krwi czy odrobiny potu. A pocimy się zawsze – mówi Magdalena Spólnicka.
Czyli przestępca zawsze zostawia swoją genetyczną wizytówkę. Trzeba tylko ją odczytać.
Woj. pomorskie, 2015 r.
Zaszedł ją od tyłu. Andżelika nie widziała sprawcy. Uderzenie w głowę było na tyle silne, że 20-letnia dziewczyna straciła przytomność. Do siebie doszła już po gwałcie. Świadków nie było. Zostało tylko DNA sprawcy. Nic więcej.
Tym razem wyniki nie zawęziły znacząco grona poszukiwanych. Zmienił to dopiero policyjny profiler. Analizował okoliczności przestępstwa i tych kilka danych z DNA. "To musiał być sąsiad, ktoś z okolicy" – stwierdził. "Ktoś, kto znał okolicę, wiedział, kiedy Andżelika wraca z pracy" - wyjaśniał.
Policjanci wtedy, po raz pierwszy w Polsce, przeprowadzili badania obszarowe. Pukali od drzwi do drzwi i pobierali DNA od każdego mężczyzny w wieku ok. 36 lat mieszkającego nieopodal miejsca gwałtu. Po pewnym czasie komputer wyświetlił komunikat, że jest jedna osoba, która powinna zainteresować policjantów. Okazało się, że mężczyzna, którego kod był bardzo podobny do sprawcy, ma brata. Ten niedługo po tragedii Andżeliki wyjechał za granicę do pracy. To on okazał się być gwałcicielem.
Plan jest taki: baza danych, która jest do dyspozycji polskich śledczych, ma rosnąć coraz szybciej. I tak się stanie. Trybunał Konstytucyjny we wtorek dał temu zielone światło.
Dlaczego Trybunał zajmował się tą sprawą?
1. Chiny – 20 mln
2. USA – 12,7 mln
3. Wielka Brytania – 7 mln
4. Francja – 2 mln
5. Niemcy – 1,2 mln
6. Rosja – 300 tys.
7. Hiszpania – 263 tys.
8. Kanada – 254 tys.
9. Izrael – 230 tys.
10. Australia – 200 tys.
Polska – ok. 50 tys.największe bazy DNA na świecie
Od 9 listopada 2013 r. obowiązuje znowelizowany Kodeks postępowania karnego, w którym znalazł się zapis (art. 74 § 2 pkt 3 k.p.k.) który pozwala policjantom na pobranie materiału biologicznego od każdego podejrzanego o przestępstwo.
– Ustawodawca nie określił, którzy przestępcy mogą być poddani tej procedurze. Tym samym do bazy danych DNA może trafić zarówno morderca, jak i osoba, która sprzedała kradziony telefon komórkowy – mówi mec. Joanna Parafinowicz.
W jej ocenie ten zapis jest "pogwałceniem norm demokratycznego państwa prawa". Bo – jak mówi – w k.p.k. jest też inny, mówiący o tym, że nikt nie jest zobowiązany do tego, żeby dostarczać materiałów, które mogą go obciążać. A przecież materiał DNA może doprowadzić do skazania podejrzanego.
Sprawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego. Osoba, która poskarżyła się na wspominany zapis, podkreślała, że przymusowe pobieranie materiału biologicznego jest naruszeniem nietykalności osobistej, którą gwarantuje konstytucja. Co na to sędziowie? Przyznali rację skarżącemu. Dodali jednak, że nietykalność osobista nie jest "wartością absolutną" i że ważny interes społeczny przemawia za tym, żeby pozwolić funkcjonariuszom na dalsze pobieranie materiału biologicznego od podejrzanych. Zapis został uznany za konstytucyjny – a zbiór rośnie.
Pod koniec czerwca w bazie danych polskiej policji było 49 tys. różnych profili.
– Tygodniowo przybywa ich około 300 – mówi Magdalena Spólnicka z CLKP.
W porównaniu do innych krajów to wciąż niewiele. Rekordziści, Chińczycy mają bazę, w której znajdują się genetyczne odciski palca ponad 20 mln osób.
Międzynarodowy skan od ręki
HIT – znalezienie profilu DNA identycznego z tym, który został wprowadzony do bazy.
Co to jest HIT?
Jednak polscy śledczy od 2013 r. mają dostęp także do innych baz danych (17 z UE). – Kiedy połączyliśmy naszą, wciąż niewielką, bazę z niemiecką, na ekranie błyskawicznie pojawiło się kilkaset powiadomień o "hitach" różnego typu – wspomina Spólnicka.
W ciągu dosłownie kilku sekund udało się nie tylko rozwiązać kilkadziesiąt zagadek kryminalnych, ale też wyjaśnić kilka historii zaginięć.
Podobny efekt mogłoby dać połączenie naszej bazy z brytyjską (jedną z trzech największych na świecie, w której jest 7 mln profili DNA). Niestety, Brytyjczycy na razie są na "nie".
Zmarli mają głos
Polska baza DNA została uruchomiona w 2007 r. Kilka miesięcy temu ruszyła akcja "GeNN" – prowadzony wspólnie przez policję i fundację zajmującą się poszukiwaniem osób zaginionych. W ramach "GeNN" policyjni specjaliści skanują próbki – przede wszystkim włosy pobrane kilkanaście lat temu z anonimowych zwłok. Profile DNA trafiają do bazy, podobnie jak profile osób, które od lat nie wiedzą, co stało się z ich bliskimi.
– Liczba osób stale zaginionych niemal pokrywa się z ilością anonimowych grobów w Polsce. Dzięki potędze DNA możemy zakończyć koszmar niepewności dla tysięcy rodzin – mówi Anna Jurkiewicz z fundacji ITAKA.
Płeć:
Wiek:
Rasa:
Pochodzenie:
Kolor włosów:
Kolor oczu:
Takie formularze mogą nie tylko przerwać niepewność rodzin zaginionych. Oprócz tego ich "ofiarą" może stać się pewność siebie przestępców. I ich przekonanie o bezkarności.