Toasty wznoszone bywają nie tylko wódką, ale także… roztworem medycznym czy tonikiem do skóry. W Irkucku z tego powodu doszło do niespotykanej dotychczas tragedii: 78 osób zmarło po wypiciu kosmetycznego płynu Bojarysznik, który – zamiast spożywczego – zawierał alkohol metylowy. Wódka jest droga, dlatego Rosjanie sięgają po tanie substytuty z procentami.
Dzielnica Nowo-Lenino w 600-tysięcznym Irkucku na Syberii nie ma dobrej opinii. Jest położona daleko od centrum. Mieszkańcy innych rejonów miasta twierdzą, że w Nowo-Leninie nie jest bezpiecznie. Kiedyś była tu wioska. Teraz wznoszą się w jej miejscu wielopiętrowe bloki z wielkiej płyty. Do bloków przesiedlano ludzi, których domki jednorodzinne były burzone. Zabudowa dzielnicy jest chaotyczna. Wieżowce sąsiadują z drewnianymi chatami.
W nocy z 17 na 18 grudnia zeszłego roku do szpitali w Irkucku zaczęli trafiać pacjenci i pacjentki z dziwnymi objawami. Jedną z pierwszych była nieprzytomna 56-letnia kobieta. Lekarze przypuszczali, że miała wylew. Miał o tym świadczyć charakterystyczny bezruch mięśni twarzy. Liczba poszkodowanych gwałtownie rosła. Medycy zaczęli podejrzewać, że doszło do masowego zatrucia. Większość chorych pochodziła z dzielnicy Nowo-Lenino. Niektórzy do przyjazdu karetki byli przytomni. Mówili sanitariuszom, że pili Bojarysznik. To tonik do oczyszczania skóry, który zawiera wyciąg z głogu i jet stosowany w czasie kąpieli. Po kilku godzinach pracy lekarze postawili diagnozę: zatrucie alkoholem metylowym.
Andriej S., 43 lata, mieszkaniec dzielnicy Nowo-Lenino, jest jednym z tych, którzy trafili do szpitala. Przeżył, bo wypił niewiele. – Po pracy piliśmy z kolegami piwo, później wódkę, a kiedy skończyły się pieniądze, ktoś poszedł po Bojarysznik. Ma nieprzyjemny smak, ale po rozcieńczeniu wodą smakuje lepiej – opowiadał dziennikarzom.
55-letni Iwan, rencista, inny mieszkaniec Nowo-Lenina: - Bojarysznik pojawił się trzy lata temu, akurat wtedy, kiedy zdrożała wódka. Buteleczka płynu kosztowała 30 rubli [równowartość 2 złotych – red.]. Cztery buteleczki dawały litr dobrego spirytusu za 120 rubli [8 złotych – red.]. To było lepsze i tańsze od wódki, którą sprzedawano po 300 rubli [20 złotych – red.] za pół litra.
Iwan nie trafił do szpitala, ale Bojarysznik także pił, wcześniej. – Kupowałem, bo był tani i dobry. Tani nie dlatego, że podrabiany, ale dlatego, że był sprzedawany jako środek kosmetyczny. Akcyzy nie trzeba płacić. Z korzyścią dla nas i producentów – przekonywał mężczyzna. Bojarysznik był na tyle popularny, że sprzedawano go nawet w automatach.
Na etykiecie Bojarysznika jest ostrzeżenie: "niebezpieczne w przypadku użytku wewnętrznego", jednak nabywcy się tym nie przejmują. – To informacja dla urzędników, a nie dla nas. Bez niej producenci musieliby płacić podatki, opłacać akcyzę. Przy takiej cenie podrabianie Bojarysznika jest nieopłacalne. Ludzie wierzyli, że jest dobry. I pili – mówił Iwan.
Bojarysznik pojawił się trzy lata temu, akurat wtedy, kiedy zdrożała wódka
Iwan, mieszkaniec dzielnicy Nowo-Lenino
Pili nie tylko w Irkucku, ale także w innych miastach Rosji: Czelabińsku, Czycie, Omsku czy Jarosławiu. Wcześniej jednak nic niepokojącego się nie działo. "To właśnie partia płynu, która trafiła do sprzedaży w Irkucku, okazała się śmiertelna" – pisał w grudniu portal life.ru. Śmiertelna, bo zamiast spirytusu etylowego zawierała metylowy.
Zemsta za święconą wodę?
Po tragedii w Irkucku rosyjskie media przypomniały o zdarzeniu sprzed siedmiu lat, które także dotknęło mieszkańców dzielnicy Nowo-Lenino. Wtedy do szpitali trafiło ponad 200 osób. Nie zatruły się jednak Bojarysznikiem, lecz wodą z miejscowego ujęcia należącego do cerkwi.
W czasie świąt Jordanu w tym miejscu kąpali się wyznawcy prawosławia. Niektórzy brali wodę do domu. W 2010 r. ktoś ją zatruł. Kilkaset osób cierpiało wówczas na gorączkę i wymioty. Rospotrebnadzor (federalna służba ds. nadzoru w sferze ochrony praw konsumenta) pobrał próbki i orzekł, że woda zawierała nadmierną ilość chloru i azotu. Wierni zaczęli ją wylewać. Nie pomogły ostrzeżenia duchownych, że może to "rozgniewać Boga". Po incydencie ujęcie zostało ogrodzone. Pojawiła się w tym miejscu także tabliczka ostrzegawcza: "Nie nadaje się do picia. Niebezpieczne dla zdrowia". Niektórzy to ignorowali i brali wodę z ujęcia do domu.
Kiedy w Irkucku z powodu zatrucia Bojarysznikiem zmarło 78 osób, niektórzy uznali, że to "zemsta Boga za wylaną wodę święconą". Inni stwierdzili, że historia sprzed lat niczego ludzi nie nauczyła: nadal nie patrzą na ostrzeżenia, że coś jest niebezpieczne dla zdrowia lub życia.
"Następcy" Bojarysznika
Władze Irkucka zakazały handlu środkami zawierającymi spirytus, w tym kosmetycznymi i stosowanymi w gospodarstwach domowych (np. preparatów do mycia szyb). W mieście pojawiły się ostrzeżenia, że picie tego rodzaju płynów zagraża zdrowiu i życiu. Miejsca ich sprzedaży (sklepy, kioski, bazary) kontrolują policja i federalna służba ds. nadzoru w sferze ochrony praw konsumentów. Policja zatrzymała ponad 20 osób, które mogły mieć związek z produkcją i dystrybucją Bojarysznika. Czy celowo użyły alkoholu metylowego? Śledczy nie wykluczają także, że to mógł być przypadek.
Po substytuty zawierające spirytus sięga od 12 do 15 mln Rosjan
Wadim Drobiz
Z rosyjskiego internetu zniknęły ogłoszenia w sprawie sprzedaży Bojarysznika. Pojawiła się za to nowa oferta: tonik Bieleńkaja. Na etykiecie podany skład: alkohol etylowy (zawartość do 40 proc.), kwas cytrynowy, glicerol. I ostrzeżenie: "niebezpieczne w przypadku użytku wewnętrznego".
Mieszkańcy Irkucka znaleźli także inne rozwiązanie: ze sklepów znika uniwersalny środek chemiczny do czyszczenia Czistyj C. "Administracja miasta prosi mieszkańców, by informowali o faktach jego sprzedaży" – napisała "Komsomolskaja Prawda".
Substytuty z procentami
Analityk rosyjskiego rynku alkoholu Wadim Drobiz szacuje, że po tanie substytuty zawierające spirytus – takie jak toniki do twarzy czy roztwory medyczne – sięga od 12 do 15 mln Rosjan. Dlaczego to kupują? – W ciągu ostatnich kilku lat cena legalnej wódki w Rosji wzrosła czterokrotnie – tłumaczy Drobiz.
Rosyjskie władze nie zamierzają jednak jej obniżać. Planują za to wprowadzić akcyzę na zawierające spirytus środki kosmetyczne, lecznicze i dezynfekujące. Ich udział w rynku alkoholu w Rosji wynosi ok. 20 procent, a roczna sprzedaż jest szacowana na 400 mln litrów.
Władze w Moskwie planują zaostrzenie przepisów dotyczących produkcji i sprzedaży alkoholu. Wszystkie produkowane i sprzedawane wyroby z zawartością spirytusu mają mieć odpowiednie oznakowania. Zgodnie z poleceniem prezydenta Władimira Putina rząd ma opracować propozycję zmiany stawek akcyzy na napoje spirytusowe i płyny zawierające spirytus w terminie do 31 marca.
"Po substytuty z procentami Rosjanie sięgają od dawna. W czasach Związku Radzieckiego, kiedy obowiązywał wprowadzony przez Michaiła Gorbaczowa 'suchoj zakon', czyli zakrojona na szeroką skalę kampania antyalkoholowa, ludzie pili płyn hamulcowy, denaturat, wody kolońskie i toniki z wyciągiem z ogórka. W środowisku wielbicieli substytutów były popularne kilka lat temu płyny do kąpieli Troja i Trojar, środki dezynfekujące Antiseptin-Marat i płyn do mycia szyb Sopel" - napisał po tragedii w Irkucku rosyjskojęzyczny portal BBC.
"Uwaga, trucizna!"
Jak podała rosyjska agencja TASS, zatrucie w Irkucku było dotychczas największą pod względem liczy ofiar tego typu tragedią we współczesnej Rosji. Wcześniej zdarzyły się tylko dwa przypadki masowego zatrucia substytutami alkoholu, które doprowadziły do śmierci ponad 20 osób.
W kwietniu 1994 roku na stację kolejową w Syzraniu (obwód samarski) przyjechała cysterna z napisem "Uwaga, trucizna". Według dokumentacji była pusta, a pracownicy mieli ją umyć przed naprawą. Na dnie cysterny był płyn o zapachu spirytusu. Pracownicy uznali, że nadaje się do picia, przelali płyn do kanistrów i słoików i zabrali do domu. Nie był to jednak spirytus spożywczy.
Po pracy piliśmy z kolegami piwo, później wódkę, a kiedy skończyły się pieniądze, ktoś poszedł po Bojarysznik
Andriej S., mieszkaniec Nowo-Lenino
W wyniku zatrucia alkoholem metylowym zmarło 20 osób, ponad 40 trafiło do szpitali. We wrześniu 2005 roku w Magadanie na Syberii 34 osoby zmarły po wypiciu płynu zawierającego alkohol metylowy. Jak ustaliła policja, produkcją, składowaniem i dystrybucją towaru zajmowało się sześciu mieszkańców miasta. Do produkcji substytutu wykorzystywali płyn do spryskiwaczy Mietielica (Zawierucha).
Walka z Bojarysznikiem trwa nie tylko w Irkucku. W innym mieście tego obwodu, 240-tysięcznym Bracku, władze skonfiskowały ponad 17 tysięcy litrów tego płynu. Czy zawierał alkohol metylowy? To wykaże ekspertyza.
- Co pan zrobi bez Bojarysznika? - pytamy Iwana, rencistę z dzielnicy Nowo-Lenino w Irkucku. – Coś wymyślę. Koledzy odkryli, że można kupić tonik z wyciągiem z pomarańczy. Chcą wypróbować. Mówią, że może być wcale nie gorszy od Bojarysznika - odpowiada bez namysłu.