Urodzona na Węgrzech Cicciolina zaczęła używać swojego seksapilu jeszcze jako nastolatka, uwodząc dla potrzeb komunistycznych służb bezpieczeństwa zagranicznych biznesmenów i polityków. Cały świat poznał ją pod koniec lat 80., kiedy w ciągu jednego dnia z gwiazdy filmów pornograficznych stała się posłanką. Jej znakiem rozpoznawczym było publiczne pokazywanie piersi czy oferta seksu dla Saddama Husajna i Osamy Bin Ladena w zamian za "pokój na świecie". Dziś Ilona Staller ma 65 lat, żyje z emerytury i utrzymuje, że jest praktykującą katoliczką, która szuka prawdziwej miłości.
Pełne wyzwolenie seksualne, legalizacja narkotyków, wyjście Włoch z NATO - tymi hasłami Cicciolina postanowiła w 1987 roku uwieść wyborców. Udało się, choć wszyscy we Włoszech doskonale zdawali sobie sprawę, że tych, którzy na nią zagłosowali, uwiódł nie program polityczny, a nagie piersi kandydatki. Podczas kampanii wyborczej Cicciolina pokazywała je niemal na każdym kroku, co przyniosło jej sławę na całym świecie, bo mało który dziennikarz obok tak kontrowersyjnej postaci potrafił przejść obojętnie.
Kandydatka z ramienia Partii Radykalnej zdobyła 20 tysięcy głosów, głównie młodych mężczyzn, i roku weszła do włoskiej Izby Deputowanych. Wzbudzała głównie uśmiech politowania, bo o polityce nie miała bladego pojęcia, a sprawowana funkcja nie przeszkadzała jej w kontynuowaniu kariery gwiazdy filmów pornograficznych. Straż parlamentarna dostała nawet prawo zatrzymania w drzwiach kontrowersyjnej posłanki na wypadek, gdyby chciała wejść na salę obrad w zbyt wyzywającym stroju.
- Walczyłam o wolność seksualną, o wolność od jakiejkolwiek cenzury, o zezwolenie na seks w więzieniach, o edukację seksualną w szkołach, o informowanie ludzi o AIDS - tak Cicciolina wspomina swoją polityczną karierę w wywiadzie dla "Dzień Dobry TVN".
W 1991 roku Cicciolina założyła nawet własną Partię Miłości, ale wyborcy nie dali drugi raz się nabrać. Była już posłanka próbowała wzbudzić zainteresowanie propozycją seksu złożoną Saddamowi Husajnowi w zamian za zakończenie wojny w Zatoce Perskiej. Swoją ofertę ponowiła dekadę później, w trakcie kolejnej wojny w Iraku. Następnym "wybrankiem" okazał się Osama Bin-Laden. - Teraz mogłabym to powiedzieć Kim Dzong Unowi i prezydentowi Chin. Zaoferowałabym im godzinę seksu - mówi Cicciolina.
TW "Biedronka"
Włochy to druga ojczyzna Ciccioliny. Urodziła się w 1951 roku na Węgrzech, jako Ilona Staller. Jej rodzony ojciec zostawił rodzinę, więc matka Ilony, z zawodu położna, ponownie wyszła za mąż. Ojczym przyszłej gwiazdy był wysoko postawionym urzędnikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Być może dlatego na nastoletnią Ilonę uwagę zwróciła bezpieka. W 2007 roku w wywiadzie dla włoskiego magazynu "L'Espresso" Cicciolina wyznała, że w wieku 18 lat stała się agentem o kryptonimie "Biedronka", szpiegiem i dziewczyną do towarzystwa dla arabskich biznesmenów i amerykańskich polityków.
- Kiedy byłam młodą dziewczyną, pracowałam jako kelnerka w budapeszteńskim hotelu. Pewnego dnia podeszli do mnie agenci bezpieki i kazali mi uwodzić zagranicznych gości. Chodziłam z nimi do hotelowych pokoi, sprawiałam, że się rozgadywali, a potem robiłam zdjęcia dokumentów z ich teczek - bez ogródek wyznała Staller i przyznała, że bardzo wcześnie odkryła w sobie dar uwodzenia.
- Jako dziecko miałam bardzo nietypowe podejście do seksu. Ciekawił mnie, sprawiał przyjemność, sprawiał, że czułam się potężna. Kiedy osiągnęłam pełnoletniość, zdałam sobie sprawę, że jestem tak seksowna, że każdy mężczyzna natychmiast chce mnie posiąść. Bez uczucia, kierowany tylko swoim libido - opisywała. Dzięki nietypowemu zajęciu Ilona poznała sporo starszego od siebie Salvatore Martiniego, agenta włoskiego biura podróży. Wyszła za niego za mąż, dzięki czemu mogła wyjechać za żelazną kurtynę. Małżeństwo błyskawicznie się rozpadło, co może sugerować, że świeżo upieczonej małżonce chodziło tylko o wyjazd na Zachód. Do dziś dziennikarze spekulują, czy Staller po przeprowadzce do Włoch nadal była na usługach komunistycznego wywiadu.
Narodziny divy
Życie młodej imigrantki z Węgier nabrało rozpędu, kiedy poznała Riccardo Schicciego, zbuntowanego, niespełnionego fotografa. Razem zaczęli prowadzić kontrowersyjną audycję radiową "Voulez-vous coucher avec moi?" ("Czy chcesz się ze mną przespać?"), w której na żywo rozmawiali ze słuchaczami o seksie. Dziś takie audycje nie szokują, ale w latach 70. dla wielu pruderyjnych Włochów nawet publiczne wypowiedzenie słowa "orgazm" było złamaniem tabu. To na potrzeby audycji Staller przyjęła przydomek Cicciolina. W przybliżonym tłumaczeniu "Cicciolina" to "tłuścioszek" lub "pieszczoszek". W języku potocznym Włosi używają jednak tego słowa na żartobliwe i dość rubaszne określenie genitaliów. Prowadzący audycję szybko zauważyli, że popularności przysparza jej atmosfera skandalu. Pierwszy wybuchł, kiedy Cicciolina na antenie z anatomicznymi szczegółami poinstruowała młodocianą słuchaczkę, jak się masturbować. O Ilonie Staller zaczął mówić cały kraj. Z czasem zaczęła występować w filmach pornograficznych i brać udział w wyuzdanych występach na żywo. Kreowała się na infantylną blondynkę, która lubi pluszowe misie i lubieżne spojrzenia mężczyzn. Nagrała dziesiątki piosenek, oczywiście o zabarwieniu erotycznym.
Postać Ciccioliny, naiwna i złośliwa, nie była tylko grą aktorską. - To byłam prawdziwa ja. Byłam spontaniczną dziewczyną, która uwielbia seks, epatuje erotyzmem, szokuje bezpruderyjnością. Uwielbiałam występy, podniecanie ludzi, wywoływanie uśmiechu na ich twarzach. Robienie filmów porno to była świetna praca. Nie boję się powiedzieć, że praca na planie filmowym sprawiała mi przyjemność - wspomina Staller. Skandal stał się jej sposobem na życie i zarabianie pieniędzy.Jej publicznym występom zaczęła przyglądać się policja, która wielokrotnie interweniowała, kiedy Cicciolina pokazała swoim fanom zbyt wiele. W 1978 roku jako pierwsza pokazała nagi biust we włoskiej telewizji.
- Kiedy widzę te wszystkie półnagie dziewczyny w wieczornych programach telewizyjnych, to myślę, że nie byłoby to możliwe bez moich skandali i potępienia, które spotkało mnie 30 lat temu - mówiła w licznych wywiadach.
Przez cała swoją karierę Staller kilkadziesiąt razy trafiała do aresztu, głownie za obrazę moralności i publiczne palenie marihuany.
- Zawsze kochałam Johna Lennona i Yoko Ono. Oni reprezentowali wolność - hasło "Make love not war". Jestem osobą, która prowokuje żartem, jak dzieci kwiaty, które śpiewały, tańczyły, cieszyły się życiem, nie zamartwiając się smutnymi, szarymi aspektami życia - tak Cicciolina określa swoją filozofię życiową.
"Nigdy nie byłam kochana"
W 1991 roku gwiazda poślubiła Amerykanina Jeffreya Koonsa, jednego z najbardziej znanych przedstawicieli sztuki nowoczesnej, porównywanego często do Andy'ego Warhola. Po roku para rozwiodła się. Koons nie mógł ponoć znieść, że jego małżonka chciała kontynuować występy w filmach dla dorosłych. Poza tym ślub z Ciccioliną mocno nadszarpnął jego wizerunek w artystycznym świecie. Już po rozwodzie na świat przyszedł Ludwig, syn Koonsa i Staller. Byli małżonkowie przez 14 lat toczyli sądową batalię o prawo do opieki nad dzieckiem. Cicciolina była o krok od więzienia za uniemożliwianie ojcu kontaktu z synkiem mimo sądowego wyroku. Ludwig sprawił, że jego matka postanowiła zerwać z branżą pornograficzną.
- Nie chcę mieć już niczego wspólnego ze światem porno. Mój syn jest dorosły i muszę mu blokować dostęp do internetowej pornografii, bo nie chcę ryzykować tego, że zobaczy film z udziałem jego matki - tak powiedziała Staller magazynowi "L'Espresso" w 2007 roku. Ale przeszłości nie dało się ukryć.
- Moj syn wiedział o tym, że byłam gwiazdą porno od przyjaciół, od mam tych przyjaciół, które mówiły o tym w domu. Również w szkole mówili Ludwigowi: "Wiesz, twoja mama jest gwiazdą porno". A on na to: "A kogo to obchodzi? To nie ma znaczenia". Mojego syna to nie interesowało, akceptuje to jak normalną sprawę - powiedziała Cicciolina w "Dzień Dobry TVN".
W 2011 roku włoska prasa rozpętała burzę, kiedy okazało się, że Ilona Staller zaczęła otrzymywać rocznie 39 tysięcy euro emerytury przysługującej byłym deputowanym. Mimo zmasowanej krytyki Staller nie zrezygnowała z pieniędzy, bo jej zdaniem zasłużyła na nie ciężką pracą w parlamencie, a dzięki pieniądzom podatników może w pełni poświęcić się malarstwu. - Już nie jestem gwiazdą porno. Wspólnie z moim synem malujemy obrazy. Niedługo będziemy mieli wystawę w Rzymie - chwali się w TVN Cicciolina.
W 2015 roku już chyba po raz ostatni udało się jej zadziwić Włochów, kiedy wyznała, że jest praktykującą katoliczką i co niedzielę chodzi z synem na msze. Jednocześnie złożyła obietnicę występu w swoim ostatnim filmie, który ma powstać specjalnie dla jej wielbicieli. Publicznie zaczęła też mówić o swoim życiu uczuciowym i o tym, że nigdy nikt jej nie kochał.
- Chciałabym być żoną, która od 30 lat żyje z tym samym mężczyzną. Chciałabym być otoczona dziećmi i wnukami. Zamiast tego jestem sama. Zrobiłam to, co zrobiłam, jestem z tego powodu szczęśliwa. Ale wszyscy mężczyźni wokół mnie wykorzystywali moją seksualną naturę, żeby zaciągnąć mnie do łóżka albo zarobić pieniądze. Tak jakby wyzwolenie seksualne musiało nieść ze sobą brak miłości i wrażliwości. Jestem bardzo romantyczną osobą, ale nikt nigdy nie zdał sobie z tego sprawy - w te słowa Ciccioliny, być może szczere, Włosi nie uwierzyli. Bo dla nich wejście do pornobiznesu jest jak przystąpienie do mafii - od raz podjętej decyzji nie ma odwrotu.
**********
Obejrzyj wywiad z Ciccioliną w „Dzień dobry” TVN https://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/cicciolina-w-polsce-jestem-jak-john-lennon,232240.html
Cicciolina przyjechała na zaproszenie festiwalu filmowego Millennium Docs Against Gravity, który trwa w Warszawie, Wrocławiu, Gdyni i Bydgoszczy do 26 maja