- Uwielbiam kupować w tym sklepie, wszystko tam kupuję, chciałam to jakoś podkreślić. - I podkreśliła imieniem syna. - Może będzie tam miała darmowe zakupy? Dla mnie to byłby argument – mówi kierownik urzędu stanu cywilnego. Językoznawca: - To sklep kojarzony z ubóstwem. To imię może być piętnem dla dziecka.
Gdyby mama chłopca z Zawiercia przyszła go zarejestrować w Urzędzie Stanu Cywilnego w Katowicach, kierownik tego urzędu Mirosław Kańtor nakłaniałby ją do zmiany imion dziecka na Hieronim i Marcin.
- Jesteśmy w Polsce, nie w Poland. Imię to wybór pewnego losu dla dziecka, niech będzie dumny, że mamy język polski - przekonywałby.
Ale zmusić by nie mógł. I co urząd, to inne podejście, mniej lub bardziej konserwatywne. Chłopiec, urodzony w sierpniu w szpitalu powiatowym w Zawierciu został w tym mieście zarejestrowany pod portugalskimi imionami Jeronimo i Martins.
- Jeśli imiona są zgodne z prawem, urzędnik niewiele może. Nie może ingerować, wnikać, pytać dlaczego. Nadawanie imienia dziecku to atrybut władzy rodzicielskiej – przekonuje Jolanta Bujak, kierowniczka USC w Zawierciu.
A Biedronka?
Ona wątpliwości nie miała. Wcześniej, jak urzędnicy mieli wątpliwości, pytali Radę Języka Polskiego.
Jak nadać imię
1. Osoba zgłaszająca urodzenie składa oświadczenie o wyborze nie więcej niż dwóch imion dla dziecka.
2. Wybrane imię lub imiona nie mogą być zamieszczone w akcie urodzenia w formie zdrobniałej oraz nie mogą mieć charakteru ośmieszającego lub nieprzyzwoitego.
3. Niezależnie od obywatelstwa i narodowości rodziców dziecka wybrane imię lub imiona mogą być imionami obcymi. Można wybrać imię, które nie wskazuje na płeć dziecka, ale w powszechnym znaczeniu jest przypisane do danej płci.
4. Kierownik urzędu stanu cywilnego odmawia przyjęcia oświadczenia o wyborze imienia lub imion dziecka, jeżeli wybrane imię lub imiona są w formie zdrobniałej lub mają charakter ośmieszający lub nieprzyzwoity lub nie wskazują na płeć dziecka, kierując się powszechnym znaczeniem imienia, i wybiera dziecku imię z urzędu, w formie decyzji administracyjnej podlegającej natychmiastowemu wykonaniu, z adnotacją zamieszczoną w akcie urodzenia o wyborze imienia z urzędu.Prawo o aktach stanu cywilnego
W 2012 kierownik USC zapytał RJP, czy może zarejestrować dziecko pod imieniem Sofia. Rada odradziła, bo to obcojęzyczna postać imienia Zofia, które funkcjonuje w polszczyźnie od wielu wieków i zaleca się nadawanie imion w postaci przyswojonej przez język polski. Pisownia miała się zgadzać z wymową.
Tak więc ma być Jan, nie John - wyjaśniała Rada na przykładach. Katarzyna, nie Catherine, Małgorzata, nie Margareta, Klara, nie Clara czy Chiara, Piotr, nie Peter, Marcin, nie Martin.
Trzy lata później takie zalecenia straciły moc. Sofia i całe obcobrzmiące towarzystwo zatriumfowali na polskich porodówkach. 1 marca 2015 roku zmieniły się bowiem przepisy, regulujące nadawanie imion dzieciom. Mogą już pochodzić z kalendarza każdego kraju na świecie.
I choć form zdrobniałych teoretycznie nie wolno, to w 2016 roku rejestrowane były Zosia, Magda, Lena, Antek, Max, Maks, Alex, Aleks, Aleksy, Kuba. Niektóre z tych zdrobnień dawno stały się samodzielnymi imionami. Ale Kubuś wciąż nie. Podobnie Janek czy Anka. Ani Zbyszek, chociaż od wieków jest Zbyszko.
A gdyby mama z Zawiercia chciała nazwać syna po prostu Biedronka, a nie imionami założyciela tej sieci sklepów, sprawa byłaby prostsza. Urzędnicy mogliby uznać, że "biedronka" kojarzy się z rodzajem żeńskim i zupełnie nie kojarzy się z człowiekiem.
Tadzio Dąb
Flora i fauna od lat inspirują świeżo upieczonych rodziców. Dlaczego nie możemy mieć Truskawki, skoro po ziemi chodzą Jagody i Maliny - atakują językoznawców. Na nic wyjaśnienia, że to pochodne odpowiednio od Jadwigi i Amalii bądź Magdaleny, a nie od nazw pospolitych. Chcą nazywać swoje dzieci: Poziomka, Borowik, Opieniek, Jarzyna, Jeżyna, Żyraf, Byczek, Mrówka.
Prekursorem tej tendencji - nim jeszcze rozluźniły się przepisy - była rodzina z Koszalina, która postanowiła dać swemu synowi Tadeuszowi na drugie Dąb. - Nie ma trwalszego, większego, piękniejszego drzewa - uzasadniał ojciec Tadzia.
Urzędnicy się nie zgodzili. Wojewoda poparł urzędników, sugerując rodzicom Andrzeja (znaczy męski, mężny), Bernarda (silny jak niedźwiedź), Bolesława lub Radosława (cieszący się sławą), Jarosława (słynący z siły i odwagi), Leonarda (silny jak lew), Roberta (żyjący w blasku sławy), Ryszarda (silny i odważny), Waldemara (sławny).
Batalia o Dęba trwała trzy lata, przeszła przez wojewódzki sąd administracyjny i skończyła się w naczelnym. Tadzio w tym czasie nie miał numeru PESEL, co utrudniało korzystanie z opieki medycznej. Rodzice wreszcie wygrali - był 2007 rok. Więc może i Biedronka byłaby możliwa, przynajmniej dla dziewczynki.
Podobny bój (choć o dziwo - bo było to w połowie lat 80. - trwał on zaledwie 14 miesięcy) stoczyli rodzice z Oleśnicy o swojego nowo narodzonego Solidariusza. Urzędnicy nie chcieli zaakceptować nawiązywania do zdelegalizowanej organizacji, ale sąd uznał, że państwo polskie jest na tyle silne, by uznać taki wybryk.
- Wałęsa – wołali na podwórku na Solidariusza.
Cześć, Tesko
- Dzieci będą wołać do niego "cześć, Jery". Sprawa stała się głośna, o Hirku z Zawiercia mówi cała Polska. Może o to chodziło. Inni rodzice pójdą tym śladem, a następnym krokiem będzie Tesco - przewiduje Mirosław Kańtor z katowickiego USC. Albo Tesko.
Odkąd po marcu 2015 roku zaczęły się mnożyć Jessiki, Angeliki, Nicole, urzędnicy mają problem, jak zapisywać imiona. Brian czy Brajan? Namawiają rodziców do Brajana, niech chociaż ma pisownię zgodną z wymową (co ciekawe, jeszcze 10 lat temu językoznawcy nie zalecali Dżesik, Andżelik i Nikol, tylko oryginalną pisownię, wierząc, że te imiona długo w Polsce nie zagoszczą). Ale jednemu rodzicowi podoba się Yasmin, drugiemu Jasmin, trzeciemu Jasmina, czwartemu zaś Jasmine.
- Upierają się przy Monique, chociaż ani ojciec, ani matka nie mają francuskich korzeni - mówi Kańtor. On swoje dzieci postanowił nazywać od A do Z, by zakomunikować, kiedy kończy powiększać rodzinę. I tak ma Agatę i Zuzannę.
- Dla mnie ważne jest uzasadnienie. Pytam rodziców, dlaczego takie imię.
Dlaczego Kaya? Rejestrował kiedyś taką dziewczynkę. Dlaczego nie Kaja?
- Bynajmniej nie na cześć piosenkarki Kayah. Pisownia przez "y" wynikała z troski o przyszłość dziecka, kiedy będzie szukać pracy za granicą. Dla mnie to jest argument - mówi Kańtor.
We wrześniu 2014 roku dziennikarz sportowy z Łodzi nadał swemu dziecku imię nie do przeczytania i trudne do wymówienia w krajach anglosaskich. Powód: żeby przebić własnego ojca. Jemu ojciec, w tajemnicy przed własną żoną, dał Żelisław. Co znaczy: pragnący sławy. Ale powód był inny. Chodziło o to, żeby syna było łatwo znaleźć w książce telefonicznej. Żelisław z nazwiskiem Żyżyński miał być ostatni w mieście Łódź. Syn Żelisława ma na imię Żywisław i - jak twierdzi ojciec - jest ostatni w alfabecie światowym.
Przez Żelisława omal nie doszło do rozwodu. Mama wołała na niego Adaś - tak ma na drugie i tak miał (Adam) do końca edukacji na świadectwach szkolnych.
Żona Żelisława jeszcze przed poczęciem wiedziała, że będą mieli Żywisława, jeśli urodzi się chłopiec.
- A jeśli córka to Żywia - mówi Żelisław. Ostatecznie 20 miesięcy temu powitali na świecie Nelę. - Żywię Żyżyńską wyprzedziłby w alfabecie nawet Adam Żyżyński, bo ona na końcu nazwiska zawsze będzie miała "a" - wyjaśnia ojciec.
- Żelku, a twój wnuk jak będzie miał na imię? - dopytywali znajomi, gdy pochwalił się synem na Twitterze. - Niech Żywek kombinuje - odpowiedział przyszły dziadek.
Żywek, Żywuś - tak do niego mówią w rodzinie. Na rozpoczęcie roku w przedszkolu, witając nowe dzieci zdrobniale, napisali: Żywisławek.
- Za granicą mówią do mnie Dżeli, nie ma problemu. Dżeli Zyzynski. Rzadkie imię i nazwisko to potencjał, wszyscy cię zapamiętają. Żywkowi w razie czego, jak mu się nie będzie podobać, daliśmy na drugie Eryk po moim ulubionym piłkarzu Ericu Cantonie.
Żywisław przeszedł bez problemu w USC. Urzędniczka tylko z ciekawości sprawdziła, czy jest w kalendarzu. Ojciec wtedy się dowiedział, że ktoś inny je przed nim wymyślił, stylizując na słowiańskie, nic nie znaczy, ale ma już swój dzień imienin (27 kwietnia).
Bardziej obawiał się reakcji na Nelę. - To teraz bardzo popularne imię - uspokoili go przy rejestracji (w zeszłym roku nadano je 925 razy).
Znajomi na Twitterze proponują Żylisławowi dla wnuka: Żywomir, Żywomysł, Żyżysław.
Zara będę
Jeśli mama z Zawiercia wybrałaby synowi portugalskie imiona założyciela sklepu, bo obiecali jej darmowe zakupy, Mirosława Kańtora też by to przekonało. Ale kobieta powiedziała dziennikarzom "Faktu": - Uwielbiam kupować w tym sklepie, wszystko tam kupuję, chciałam to jakoś podkreślić.
Nie była pierwszym rodzicem, który w taki sposób uczcił kulturę konsumpcyjną. - Moja córka ma na imię Zara. Zdecydowaliśmy się na nie, mimo że wielu ludzi nam odradzało. Zapewne wynika to z faktu, że ich dzieci mawiają: "Zara będę". Wnioski są proste: warstwa niższa (niewyedukowana) ocenia to imię tak samo, jak się wypowiada. Zaś kilku lekarzy, psychologów i ludzie szerokich horyzontów są zachwyceni - napisała internautka w dyskusji na stronie słownika języka polskiego pod hasłem "zara".
Słownik jednak nie pozostawia złudzeń, definiując to słowo jako "markę sklepów odzieżowych".
Jest zmyślone. Założycielowi sieci podobała się nazwa Zorba, od Greka Zorby, ale w sąsiedztwie jego pierwszego sklepu w hiszpańskiej La Corunii był już bar z takim szyldem, więc stworzył neologizm.
Wikipedia wymienia jeszcze takie znaczenia "zary": miasto w Turcji, średniowieczne plemię słowiańskie, rosyjska piosenkarka - właściwie Zarifa - oraz typ krążownika.
Rok temu w Polsce urodziło się pięć Zar i sześć dziewczynek o imieniu Chanel.
W 2005 roku urząd stanu cywilnego nie zgodził się na imię Mercedes dla dziewczynki, bo nie pozwala ono odróżnić płci. Matka napisała więc do Rady Języka Polskiego: - "Jak ogólnie wiadomo, samochód marki 'Mercedes' został nazwany tak od imienia córki jego producenta. Jest też powszechnie znany fakt, iż osoby sławne, np. gwiazdy filmowe, nadają swoim pociechom imiona inne, nietypowe, np. Inez. Myślę, że osoby nie posiadające statusu 'gwiazd' również powinny mieć prawo do nadania oryginalnego imienia swemu dziecku".
Ale językoznawcy stanęli po stronie urzędników. Przyznali, że po hiszpańsku w pełnej formie Maria Mercedes to Maria Łaskawa, ale w Polsce to imię zwieńczone spółgłoską nie tylko automatycznie przypisywane jest chłopcom. Przede wszystkim kojarzy się z samochodem. "Byłoby to - napisali językoznawcy - przyczyną wielu stałych kłopotów i przykrości dla dziewczynki, która wskutek tych skojarzeń (skwapliwie wyzyskiwanych przez rówieśników) cierpiałaby przez całe dzieciństwo i młodość. Także zestawienie tego imienia z pięknym polskim nazwiskiem, jakie dziecko będzie nosić, z pewnością stanie się powodem niewybrednych żartów".
Mała Pippa, Tania Kapusta
Nie zgadzając się na Dęba, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie uzasadniał, że w języku polskim funkcjonujące powiedzenie "chłop jak dąb", kojarzone z osobą postawną i silną. A co, jeśli Tadzio z Koszalina dorośnie i nie będzie postawny? Gdy miał trzy lata, nawet jego ojciec mówił: - Na razie jest Dębkiem.
Jednak Naczelny Sąd Administracyjny, uznając racje rodziców, podniósł, że słowo "dąb" "nie tylko w polskiej kulturze jest synonimem siły, honoru i szlachetności”, zaś w rozpatrywanym konkretnym przypadku jest ono również "wyrazem przywiązania rodziców do tradycji oraz wyznawania pewnych podstawowych zasad, którymi powinien kierować się każdy człowiek".
Już ten przypadek sprzed 10 lat pokazał, że kryterium śmieszności imienia jest dyskusyjne.
Co zrobi urzędnik, jeśli jakiś rodzic zapragnie mieć małą Pippę na wzór siostry Kate, angielskiej księżniczki?
Jeronimo, Hieronim to z greckiego po prostu "święte imię". Ale: - Jeronimo Martins jest założycielem sklepu, kojarzonego z ubóstwem - mówi Danuta Krzyżyk, językoznawca z Uniwersytetu Śląskiego.
Zwłaszcza po słynnej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego z 2011 roku, że Biedronka to sklep dla najbiedniejszych.
- To może być piętnem dla dziecka - ostrzega językoznawca. Radzi rodzicom zwracać uwagę na szeroki kontekst przy wybieraniu imienia, zanim zarejestrują dziecko. Również na nazwisko, żeby nie tworzyło wraz z imieniem śmiesznej zbitki. Jeśli ktoś nazywa się Kapusta, nie powinien córce dawać Tatiana, bo przy zdrobnieniu wyjdzie Tania Kapusta.
Isaura? Sade? Ozzy? Vader? A kto to taki?
Polscy rodzice, wymyślając imiona, powołują się w urzędach na USA, gdzie kobiety noszą np. imię Hope (w zeszłym roku w Polsce 14 dziewczynek dostało imię Nadzieja, a 3080 Nadia).
- W Stanach jest inna tradycja - tradycja tworzenia imion od nazw pospolitych, wywodząca się z kultury indiańskiej, Rączych Jeleni, Długonogich Saren - wyjaśnia Danuta Krzyżyk.
W Polsce korzenie w nazwie pospolitej miały nazwiska, a imiona, najczęściej dwuczłonowe, odnosiły się do cech charakteru czy wyglądu zewnętrznego i były wróżbą, dobrym życzeniem dla dziecka.
- Dzisiaj nie kierujemy się znaczeniem, tylko brzmieniem - mówi Krzyżyk.
Stąd takie pomysły, jak Guantanamera, Amnezja, Eutanazja, Kurtyzana.
I ulegamy modom, najpierw zrzynając z literatury (Kordian, Balladyna, Grażyna, Danuta), potem z popkultury (zaczęło się od serialowej Isaury, dzisiaj są Masze i Melanie).
Zdarzyli się rodzice, którzy marzyli o imieniu Sade dla córeczki, a dla synka Ozzy czy Vader. Językoznawcy odradzali Ozzy'ego, nie tylko z racji trudnej odmiany. "Imię to ma nosić dziecko na cześć jakiegoś aktualnie popularnego i modnego muzyka młodzieżowego, jakąż jednak mamy gwarancję, że za 10 lat ktokolwiek będzie o tym muzyku pamiętał, a dziecko pozostanie z imieniem pamiątkowym jak stosunkowo liczne kilkunastoletnie dziś Isaury" (Rada Języka Polskiego, 2004 rok). Podobnie: kto po 10 latach będzie pamiętał o "Gwiezdnych Wojnach" George'a Lucasa?
Z kolei imię angielskiej piosenkarki skojarzyło się językoznawcom także z markizem de Sade'em i sadyzmem. "Wybierając imię dla dziecka, rodzice powinni sobie zdawać sprawę z tego, że mogą unieszczęśliwić je na całe życie swoją nie do końca przemyślaną decyzją" - napominali (2004 rok).
Dla prof. Walerego Pisarka sam fakt, że imię pochodzi z popkultury, jest ośmieszające. Gdy pewna kobieta zainspirowana komiksem fantastycznym, którego głównym bohaterem jest Son Gohan, chciała tak nazwać swego syna, Pisarek uznał to za żart.
- Son Gohan to osobnik obdarzony wielką siłą, ale będący pół człowiekiem, pół-Saiyaninem – odpowiedział Pisarek. Son Gohan ma ogon, dzięki któremu przy pełni księżyca zmienia się w olbrzymią małpę o dziesięciokrotnie większej masie, a w celu powrotu do normalnego stanu można poczekać, aż noc się skończy, odciąć ogon lub zniszczyć księżyc.
- Kto by chciał, żeby jego dziecko miało coś wspólnego z kimś takim?! - zapytał matkę profesor.
Modę na obcy zapis imion rozpoczął piosenkarz Michał Wiśniewski swoim synem Xavierem. Rozbudził pragnienie oryginalności, które wybucha zwłaszcza u tych rodziców, którzy nie czują specjalnego przywiązania do ojczyzny.
Ale moda przemija. - Nie ma już Kevinów. Od 20 lat króluje Jakub i zagrażał mu tylko Mateusz - mówi Kańtor.
W zeszłym roku Jakuba zdetronizował Antoni. Na pierwszej stronie listy są też imiona starszych braci Hirka z Zawiercia: Kacper i Alan, który prawdopodobnie przywędrował do nas z Wielkiej Brytanii i oznacza harmonię. Brajana wyprzedził Mieszko. Xavier został nadany 73 razy, a Ksawery 1420 (dane Ministerstwa Cyfryzacji za 2016).
Dziewczynki najczęściej nazywano Zuzanna. Gdy Kańtor dawał to imię swojej córce na początku lat 90., znajomi powątpiewali: - "Zuzia, lalka nieduża" - takie było rzadkie, nietypowe.
Do czołówki imion żeńskich wróciła Hanna (7948 razy, podczas gdy Hana - 87, a Hannah - 36) i Zofia (7702 razy, Sofia 113, Sophie 49, Sophia 48, Sofie 5).
W 2010 roku Radę Języka Polskiego kobieta zapytała o imię Luna dla córki. Może wzorem Victorii i Davida Beckhamów, którzy planowali tak nazwać swoje dziecko.
- Imię Luna jest imieniem mitologicznym. Nosiła je rzymska bogini Księżyca, utożsamiana z grecką boginią Selene. Na pewno do 1995 roku nie nadano w Polsce ani raz tego imienia (por. Słownik imion współcześnie w Polsce używanych). Imię jest nadawane i używane w języku angielskim i francuskim – zaopiniowała prof. Aleksandra Cieślikowa.
Profesor skojarzyła Lunę z czasownikiem "lunąć" (o deszczu), który "potocznie znaczy uderzyć kogoś, huknąć, palnąć, np. lunę kogoś w twarz. Ze względów brzmieniowych odradzałabym nadanie tego imienia córce, mimo że w Polsce są nadawane imiona mitologiczne, np.: Ariadna, Achilles, Apollo".
Beckhamom ostatecznie urodził się syn (Cruz, trzeci po Brooklynie i Romeo), a najmłodszej córce dali Harper Seven. Tymczasem w Polsce w zeszłym roku pojawiło się 19 Lun i 8 Ariadn.
Jezusów można policzyć na palcach jednej ręki
Fantazję polskich rodziców hamuje tylko tabu kulturowe. Według danych Ministerstwa Cyfryzacji w 2012 roku urodził się ostatni Adolf (chociaż etymologicznie to imię oznacza groźnego wilka, a nie zbrodniarza wojennego). W pierwszych latach od zakończenia II wojny na Adolfa co roku decydowało się około stu mam.
66 mężczyzn w Polsce, jak podaje MC, w czasach komunizmu otrzymało imię Jesus. Jezusów (przez "zet") można policzyć na palcach jednej ręki.
Gdy rodzice pytali o Jezusa Radę Języka Polskiego, prof. Pisarek ani nie odradzał, ani nie polecał. Odesłał ich na fora internetowe, by poczytali o ewentualnych następstwach.
Zaglądamy na jedną z najpoważniejszych dyskusji:
- Mój ksiądz rozprowadza niesprawdzone informacje, że w ogóle takiego imienia nie ma. A to nieprawda, czytałem parę artykułów o Ameryce Łacińskiej i tam jest Jezusów jak naprał. W Polsce to byłby skandal - pisze blocked.
Internauci są pewni, że imię Jezus dla dziecka nie spodobałoby się księżom, że "zrobiliby aferę, że ktoś chce podrobić Chrystusa" i nie dopuściliby do chrztu.
- Bo to po żydowsku i by potem się z tego dziecka śmiali, że Żyd i w ogóle - uważa zipp.
MPFC: - Wydaje mi się, że to mogłoby obrażać Jezusa, chociaż Marię może też. Ale sama mam na imię Marysia.
Za to w 2009 roku na świat w Warszawie przyszedł Belzebub.
Kilka lat temu do Mirosława Kańtora przyszedł ojciec z chęcią zarejestrowania Osamy. - Na część ben Ladena, powiedział. Odwiodłem go od tego.
Bohater Szekspirowski stał się proszkiem do prania
Imię zawsze można zmienić - przez pierwsze pół roku od sporządzenia aktu urodzenia wystarczy złożyć oświadczenie w urzędzie stanu cywilnego, bez podawania powodu. Później procedura jest bardziej skomplikowana, trzeba uzasadnić, że imię jest ośmieszające albo nie jest używane.
Jak zmienić imię
1. Do pół roku od sporządzenia aktu urodzenia dziecka wystarczy złożyć oświadczenie w Urzędzie Stanu Cywilnego, że zmieniamy dziecku imię i nie trzeba tej decyzji uzasadniać.
2. Później każdy może zmienić imię tylko z ważnego powodu: jeśli jest ośmieszające albo nie licuje z godnością człowieka, na imię faktycznie używane, na imię zmienione bezprawnie lub na imię noszone w innym kraju, którego również jest się obywatelem.
3. Urzędnik może zaakceptować albo odrzucić wniosek o zmianę imienia.
4. Po 13. roku życia dziecko musi wyrazić zgodę na zmianę imienia.
5. Dopiero po 18. roku życia możemy starać się o zmianę imienia samemu, bez pytania o zgodę rodziców.Ustawa o zmianie imienia i nazwiska
Państwo Żyżyńscy na przykład mogli formalnie zastąpić Żelisława Adamem, bo tak do niego mówili. Ale gdy Żelisław skończył 13 lat, musiałby na to wyrazić zgodę, a jemu to imię zawsze się podobało. Dlatego, odkąd skończył 18 lat i mógł już sam zmienić imię, nie skorzystał z okazji.
Danuta Krzyżyk pamięta przypadek Ariela, którego rodzice nazwali tak na cześć bohatera Szekspirowskiego. Ale gdy pojawił się proszek o tej nazwie, imię przestało im kojarzyć się z "Burzą" i wymyślili dziecku inne.
Emilka na forum dobramama.pl: - Sprawdzałam w słownikach języka polskiego i Amelia to wrodzony brak kończyn, wada płodu i inne strasznie opisane rzeczy. Córeczka ma 10 miesięcy, już zdążyliśmy się przyzwyczaić do tego imienia i mała chyba też, ale ta definicja w medycynie jest przerażająca. Chcemy zmienić na Anielka, Aurelka lub po prostu Ania.
Chociaż z języka niemieckiego Amelia znaczy niezmordowana.
Rodzice siedmioletniej Wanesy chcieli nagle Vanessę, twierdząc, że nawet szkoła córki na to nalega, bo dzisiaj wokół tylko Vanessy (to imię zmyślone przez pisarza Jonathana Swifta, nie mogło więc mieć polskiego odpowiednika).
Kańtor: - Ludzie zmieniają też zwykłe imiona, z Zosi na Kasię, bo tamto się dziewczynie nie podoba. Dostała Marianna po babci i poczekała, aż babcia umrze, by jej nie robić przykrości.
Pewna Anna chciała mieć na imię Ona, czyli Anna po litewsku. Poradziła się Rady Języka Polskiego, jednak Kłosińska przypomniała, że w Polsce to słowo oznacza zaimek osobowy.
Inny list do Rady: "Od wielu lat używam wymyślonego przez siebie pseudonimu Atharjatha. Chciałabym, aby ów pseudonim stał się moim imieniem. Czy widzą Państwo jakieś przeciwwskazania?".
Odpowiedź: "Nie można zmieniać imienia oficjalnie nadanego na nick, którym może Pani się posługiwać w Internecie".
Po 1945 roku imiona zmieniali przedwojenni Adolfowie. A na początku XXI wieku Solidariusz, bo, jak mówi Krzyżyk, czuł się z tym imieniem zbyt oryginalnie.
Ministerstwo Cyfryzacji pociesza, że w Polsce żyje więcej niż jeden Solidariusz, choć faktycznie są to "pojedyncze wystąpienia".
Redakcja Iga Piotrowska