Na początku 2016 r. Komisja Europejska wszczęła wobec Polski procedurę ochrony państwa prawa. Po raz pierwszy w historii zastosowano ten środek wobec jakiegokolwiek państwa Unii Europejskiej - stało się tak głównie z powodu konfliktu o polski Trybunał Konstytucyjny. W minionym roku Warszawa znalazła się także pod lupą Komisji Weneckiej przy Radzie Europy.
W grudniu 2015 r. Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, w którym zobowiązał prezydenta Andrzeja Dudę do tego, by ten niezwłocznie odebrał ślubowanie od trzech sędziów TK wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji – tak się jednak nie stało. W międzyczasie parlament uchwalił dwie nowelizacje ustawy o TK, co także nie doprowadziło do zakończenia konfliktu wokół TK.
Przedłużający się spór o polski Trybunał Konstytucyjny wzbudził na początku 2016 r. zainteresowanie i wątpliwości Komisji Europejskiej, która 13 stycznia zdecydowała o rozpoczęciu wobec Polski procedury ochrony praworządności. Decyzję Komisji ogłosił jej pierwszy wiceprzewodniczący Frans Timmermans. – Wydaje się, że Trybunał Konstytucyjny podjął decyzje, które nie są obecnie przestrzegane przez inne instytucje państwa. Polski ustawodawca podjął działania, które wpływają na funkcjonowanie Trybunału – mówił wówczas w Brukseli Timmermans.
– Chcemy się upewnić, że rządy prawa zostaną zachowane. Nie mamy zamiaru w żaden sposób oskarżać czy wchodzić w polemikę – podkreślił.
Po ogłoszeniu decyzji KE głos w sprawie zabrała premier Beata Szydło. – Komisja Europejska mówi o wstępnej ocenie sytuacji. Nie ma czegoś takiego, czym straszyli Polaków politycy opozycji, że została wszczęta procedura – stwierdziła. Jednocześnie zapewniła, że polski rząd będzie prowadził "aktywny dialog" z unijnymi instytucjami.
– To na pewno żółta kartka dla Polski, PiS na to zapracował – komentował wówczas lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Z kolei rzecznik klubu Kukiz'15 Jakub Kulesza powiedział, że wszczęcie procedury wobec Polski jest "skandaliczne".
Byliśmy, jesteśmy i będziemy częścią Europy, tej Europy rozwijającej się, Europy równych szans. Tak sobie wyobrażamy Europę, że Europa będzie szanowała wszystkich Europejczyków, będzie troszczyła się o rozwój wszystkich państw, które ją budują
W trakcie trwającej prawie trzy godziny debaty większość europejskich frakcji politycznych krytykowała działania rządu PiS. Nie zabrakło ostrych stwierdzeń, że polityka polskich władz to przysługa dla Rosji Władimira Putina. – Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie dążyło do zdominowania Trybunału, nigdy nie chcieliśmy większości w Trybunale, naszym dążeniem było jedynie zapewnienie równowagi – przekonywała szefowa rządu.
Zapewniała, że w Polsce nie doszło w ostatnim czasie do żadnego złamania konstytucji, TK "ma się dobrze, pracuje, nic złego się nie dzieje". Zmiany wprowadzone przez obecną większość parlamentarną premier uzasadniała błędami popełnionymi w poprzedniej kadencji i przedwczesnym wyborem sędziów, którzy mieli objąć stanowiska już po wyborach.
W trakcie pełnej emocji debaty większość europosłów krytykowała działania rządu PiS. Szef unijnych liberałów Guy Verhofstadt mówił, że wie, iż prezes PiS Jarosław Kaczyński "nie przepada za prezydentem Władimirem Putinem ani za Rosją". – Ale przez takie praktyki polityczne pan Kaczyński właściwie wychodzi naprzeciw Putinowi, bo Putin nie lubi jedności europejskiej. On chciałby zniszczyć jedność Europy, a to, co się dzieje w Polsce, może mu pomóc w realizacji tego kursu – ocenił lider liberałów.
Współprzewodnicząca Zielonych w PE Rebecca Harms podkreśliła, że sytuacja w Polsce wywołuje wrażenie, iż "rządy większości przeradzają się w dyktat", bo "pod osłoną nocy podejmowane są działania wymagające dłuższej debaty".
Do końca roku Parlament Europejski debatował na temat stanu praworządności w Polsce jeszcze trzy razy – ostatni raz miało to miejsce 14 grudnia.
Serie rozmów i spotkania w Warszawie
Parlament Europejski wyraża nadzieję, że zorganizowany dialog między polskim rządem i Komisją Europejską sprawi, że polski rząd zmieni także inne podjęte przez siebie decyzje, które wzbudziły obawy co do ich prawomocności i potencjalnego wpływu na podstawowe prawa
"W oparciu o otrzymaną odpowiedź Komisja podejmie konstruktywny dialog z polskim rządem w celu znalezienia rozwiązania dotyczącego kwestii podniesionych w opinii" – zapowiedziano.
24 maja Timmermans po raz kolejny przyjechał do Polski i rozmawiał m.in. z prezesem TK, a następnie z premier Beatą Szydło. – Polski rząd zaproponował rozwiązania, które mogłyby być przyjęte przez parlament, aby spór wokół TK został zażegnany – mówiła Szydło na wspólnej konferencji prasowej z Timmermansem. – Będę kontynuował ten dialog. Jestem pewien, że już niedługo dobiegnie on końca, ponieważ problem będzie rozwiązany – mówił wiceprzewodniczący KE.
Tak się jednak nie stało. 1 czerwca KE wydała negatywną opinię dotyczącą stanu praworządności w Polsce. Rząd Beaty Szydło otrzymał dwa tygodnie na ustosunkowanie się do tego stanowiska.
Fakt, że Trybunałowi Konstytucyjnemu uniemożliwiono w pełni skuteczną kontrolę konstytucyjną, niekorzystnie wpływa na jego integralność, stabilność i właściwe funkcjonowanie, co stanowi jedno z kluczowych zabezpieczeń praworządności w Polsce
Ostatecznie odpowiedź przesłano Brukseli po terminie, 27 czerwca. Opisano w niej trwające w polskim parlamencie prace legislacyjne dotyczące rozwiązań dla TK.
Drugi etap – rekomendacje
27 lipca Komisja Europejska przeszła do drugiego etapu ochrony praworządności i sformułowała rekomendacje w sprawie systemowego zagrożenia dla państwa prawa w Polsce.
Wśród zaleceń znalazły się m.in.:
– wykonanie wyroków TK ws. wyboru sędziów i konstytucyjności tzw. ustawy naprawczej;
– ogłoszenie i pełne wykonanie wyroków TK z 9 marca 2016 r. i jego późniejszych wyroków oraz zagwarantowanie automatycznego ogłaszania przyszłych wyroków niezależnie od decyzji władzy wykonawczej lub ustawodawczej;
- zagwarantowanie zgodności wszelkich nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego, w tym z wyrokami z 3 i 9 grudnia 2015 r. i 9 marca 2016 r. oraz pełnego uwzględnienia w tych nowelizacjach opinii Komisji Weneckiej.
– Oczywiście pewne zmiany idą we właściwym kierunku, w szczególności polskie władze zrezygnowały z wymogu, by decyzje TK zapadały większością 2/3 głosów, jednak kluczowe problemy, takie jak publikacja i wykonywanie wyroków oraz zaprzysiężenie sędziów (TK), pozostają nierozwiązane. Co więcej, wprowadzono nowe problematyczne zapisy, które podają w wątpliwość skuteczność oceny konstytucyjnej– mówił wówczas Timmermans.
Polskie władze otrzymały na realizację tych rekomendacji trzy miesiące. Odpowiedź nadesłano w terminie, 27 października. "Zalecenie KE jest oparte na nieuprawnionej tezie o zasadniczej roli TK w polskim systemie prawnym" – napisano w odpowiedzi. "W efekcie jesteśmy zmuszeni uznać zalecenie za niezasadne" – dodano, co zdaniem polskiej strony uniemożliwia wdrożenie rekomendacji.
Parlament Europejski z zadowoleniem przyjmuje determinację Komisji Europejskiej, aby kontynuować konstruktywny i owocny dialog z polskim rządem z myślą o znalezieniu szybkich w realizacji i konkretnych rozwiązań dla problemu, jaki stanowią wyżej wymienione systemowe zagrożenia dla praworządności
fragment rezolucji Parlamentu Europejskiego
Będzie trzeci etap?
– Nie odpuszczę tej sprawy – mówił 29 listopada w rozmowie z TVN24 BiS Timmermans. – Rządy prawa to sprawa najwyższej wagi – podkreślił.
Przejście przez KE do trzeciego etapu unijnej procedury oznaczałoby zastosowanie art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej, który upoważnia do wdrożenia przeciwko państwu członkowskiemu mechanizmu sankcyjnego. Zgodę na wprowadzenie sankcji musiałyby jednak wyrazić jednomyślnie wszystkie pozostałe kraje UE.
Dopiero po otrzymaniu odpowiedzi od rządu PiS na nowe rekomendacje Bruksela będzie się "zastanawiać" nad dalszymi krokami. – Uważam, że są jeszcze możliwości znalezienia rozwiązania. Nie powiem jednak, żeby moje dotychczasowe doświadczenia pozwalały na optymizm – stwierdził Timmermans.
Rzecznik rządu Rafał Bochenek odpowiedział jednak wiceszefowi KE, że w Polsce nie ma już problemu TK. – Ten problem jest już rozwiązany. Nie widzimy podstaw do tego, aby Komisja Europejska zajmowała się w tym momencie Trybunałem Konstytucyjnym – podkreślił.
Polska pod lupą Komisji Weneckiej
Sprawą polskiego TK w 2016 r. zajęła się także Komisja Wenecka przy Radzie Europy. Stało się tak na prośbę szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego.
11 marca Komisja poinformowała, że konkluzją jej opinii na temat sporu o Trybunał Konstytucyjny w Polsce jest to, że "osłabianie efektywności Trybunału podważy demokrację, prawa człowieka i rządy prawa" w Polsce. "Zarówno poprzednia, jak i obecna większość w polskim parlamencie podjęły niekonstytucyjne działania" – oceniono.
Rzecznik rządu Rafał Bochenek komentował wówczas, że opinie Komisji Weneckiej są niewiążące, a premier Beata Szydło przekazała ten dokument do Sejmu. W parlamencie opinią Komisji zajął się specjalny zespół ekspertów powołany przez marszałka Marka Kuchcińskiego. W sierpniu sejmowy zespół wydał raport, będący odpowiedzią na opinię KW, w którym zawarto 10 tez dotyczących sporu o TK.
W październiku Komisja Wenecka wydała drugą opinię dotyczącą Polski i Trybunału Konstytucyjnego, tym razem w sprawie ustawy o TK z 22 lipca. Zrobiła to na prośbę sekretarza generalnego Rady Europy Thorbjoerna Jaglanda. Komisja po raz kolejny skrytykowała wówczas rozwiązania przyjęte przez polskie władze.
– Polski rząd wystosował swoją ocenę zarzutów, które przychodziły do nas już wcześniej w postaci raportów Komisji Weneckiej – mówił w październiku w TVN24 szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski. – To Komisja Wenecka swoim zachowaniem jednostronnym, jednostronną narracją, pomijając zupełnie to, o czym mówią przedstawiciele rządu w różnych instytucjach, w tej chwili obraża polski rząd, polskie społeczeństwo, ponieważ przedstawia kłamliwe, jednostronne raporty na temat Polski - stwierdził.
Oświadczenie to w żaden sposób nie kończy jednak sprawy. Wiele wątpliwości i problemów związanych z sytuacją wokół Trybunału Konstytucyjnego nadal pozostaje nierozwiązanych, stąd niewykluczone, że również w 2017 roku Komisja Wenecka - podobnie jak Komisja Europejska - będzie z zainteresowaniem śledzić wydarzenia w Polsce.