Polskie dzieci na Litwie pójdą do szkół. Zamiast strajku pogotowie strajkowe

Aktualizacja:
Protest polskich szkół na Litwie - realacja wysłannika TVN24
Protest polskich szkół na Litwie - realacja wysłannika TVN24
tvn24
Jeszcze wczesnym popołudniem w środę organizatorzy protestu zapewniali, że ma on charakter bezterminowytvn24

Strajk szkół polskich na Litwie, który rozpoczął się w środę i był zapowiadany jako bezterminowy, został przekształcony w pogotowie strajkowe – poinformowali organizatorzy protestu. - Uznaliśmy, że nasze dzieci powinny powrócić do szkoły - powiedziała Renata Cytacka z Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie. Uczestnicy protestu żądają m.in. odwołania ustawy o oświacie z 2011 r., która w ocenie litewskich Polaków dyskryminuje szkolnictwo polskie w tym kraju.

Pogotowie strajkowe – według organizatorów protestu – oznacza, że strajk w każdej chwili może być wznowiony. - Wszystko będzie zależało od działań, jakie podejmą władze kraju - mówi Cytacka.

Modlitwa i solidarność

Ponad 500 uczniów szkół polskich na Litwie nie poszło w środę do szkół, lecz wzięło udział w mszy świętej odprawionej w Wilnie przed obrazem Matki Bożej Ostrobramskiej.

Polacy modlą się pod Ostrą Bramą w Wilnie
Polacy modlą się pod Ostrą Bramą w Wilnietvn24

Organizatorzy protestu są wdzięczni stronie polskiej za okazane wsparcie. - To nas podbudowuje - mówi Renata Cytacka.

Na mszy świętej przed obrazem Matki Boskiej Ostrobramskiej wspólnie z protestującymi modlił się wicemarszałek polskiego Sejmu Marek Kuchciński. Polityk PiS poinformował, że w przyszłym tygodniu Sejm "podejmie specjalną uchwałę skierowaną do władz litewskich w obronie nauki języka polskiego na Litwie". - Będziemy apelowali o uznanie standardów europejskich w tej sprawie – powiedział Kuchciński.

Polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało w środę, że minister Joanna Kluzik-Rostkowska przygotowuje list do swojego odpowiednika w rządzie litewskim w obronie polskich szkół na Litwie.

Postulaty

Organizatorzy protestu - Komitety Strajkowe Szkół Polskich na Litwie, Forum Rodziców Szkół Polskich, Komitety Obrony Szkół - w wydanym oświadczeniu opublikowanym na początku tygodnia poinformowały, że w imieniu Polonii są oni "zmuszeni do podjęcia tak radykalnych posunięć ze względu na to, że dotychczas nasze prośby i postulaty nie zostały wysłuchane i zrealizowane".

Protestujący – uczniowie i ich rodzice - żądają m.in. odwołania ustawy o oświacie z 2011 r., która w ocenie litewskich Polaków dyskryminuje szkolnictwo polskie w tym kraju. Żądają rezygnacji z ujednolicenia egzaminu z języka litewskiego w szkołach litewskich i szkołach mniejszości narodowych, przywrócenia obowiązkowego egzaminu z języka ojczystego (polskiego) na listę egzaminów maturalnych, zwiększenia finansowania szkół mniejszości narodowych.

Problem polega na tym, że język litewski w szkołach litewskich dotychczas był wykładany w szerszym zakresie, jako język ojczysty, a w szkołach mniejszości narodowych w mniejszym zakresie - jako język państwowy. Różnice programowe to 800 godzin, które uczniowie szkół z polskim czy rosyjskim językiem nauczania teraz, przystępując do ujednoliconego egzaminu, muszą nadrobić w ciągu kilku lat, często zaniedbując inne przedmioty.

W tym roku obowiązkowy egzamin z języka litewskiego zdało 89,79 proc. maturzystów - 90,11 proc. ze szkół litewskich i 83,95 ze szkół mniejszości narodowych. Najwyższą ocenę - 100 punktów - z tego przedmiotu uzyskało 1,15 proc. maturzystów ze szkół litewskich i tylko 0,18 proc. z nielitewskich.

Strona litewska krytycznie odniosła się do środowego strajku. Premier Litwy Algirdas Butkeviczius odrzucił możliwość spełnienia żądań protestujących i wyraził opinię, że organizowanie podobnych akcji to "politykierstwo".

Na Litwie działa około 90 szkół, w których nauczanie odbywa się w języku polskim. W szkołach tych jest około 12 tys. uczniów. Polacy są najliczniejszą mniejszością narodową na Litwie, stanowią 6,6 proc. mieszkańców.

Likwidowane polskie szkoły

Polacy mają też inne postulaty. Jeden z najważniejszych dotyczy kwestii odgórnie przyjętych limitów uczniów potrzebnych do tego według resortu edukacji, by szkoła w ogóle mogła działać.

Zdaniem Polaków jest to cios wymierzony w mniejszości narodowe i rodzaj polityki wynaradawiania. Przepisy funkcjonują w tej sposób, że w mniejszych miejscowościach, w których istnieją dwie szkoły - litewska i polska - to polska jest likwidowana, gdy uczniów w obu placówkach jest za mało. Do likwidacji polskiej szkoły dochodzi nawet w sytuacji, w której uczy się w niej więcej dzieci niż w szkole litewskiej.

Autor: adso\mtom,gak / Źródło: PAP, TVN24