Latał "na prozacu". Twierdzi, że depresja pilotów to masowy problem


W jakim stanie psychicznym i fizycznym piloci wykonują swoją pracę? Po katastrofie airbusa A320, spowodowanej najprawdopodobniej celowo przez drugiego pilota, pojawiło się pytanie o kondycję osób zasiadających za sterami wypełnionych pasażerami samolotów. Już kilka lat temu Amerykanin Collin Hughes sygnalizował masowy problem tzw. pilotów na prozacu, czyli lotników ukrywających problemy depresyjne.

Collin Hughes dwa lata temu sam zdecydował, że nie może dłużej latać. Cierpiał na depresję, ale ukrywał ją, bo, jak twierdzi, ta choroba jest tematem tabu w jego środowisku.

Jak mówił, "kusiło go", by pracę pilota kontynuować, ale w końcu odwiodła go od tego jego żona. Przed dwoma laty napisał na swoim blogu:

Jestem „pilotem na prozacu”. Społeczeństwo zmusiło mnie do zakrycia twarzy - ze wstydu - ponieważ pilotom z depresją nie wolno siadać za sterami samolotu. A tysiące pilotów cierpią na depresję. Nie szukają jednak pomocy, bo to oznaczałoby koniec ich zawodowej kariery. Collin Hughes

Teraz w końcu przestał się ukrywać. W rozmowie ze stacją CNN wyjaśnił, że dziś na całym świecie latają piloci cierpiący na depresję. On sam po odejściu z zawodu znalazł się początkowo w jeszcze gorszym stanie. Jednak dzięki wsparciu żony, po znalezieniu terapeuty i rozpoczęciu kuracji pokonał chorobę. Znalazł też nową pracę.

Jak zwraca uwagę CNN, amerykańska agencja lotnictwa cywilnego pozwala obecnie na pracę pilotom z łagodną depresją, jeżeli ci biorą leki, a terapia przynosi efekty. Wizja utraty dobrze płatnej pracy nie pozwala jednak oszacować, ilu pilotów rzeczywiście na nią cierpi, i ilu próbuje z nią sobie radzić często własnymi sposobami.

Autor: adso\mtom / Źródło: CNN

Tagi:
Raporty: