Kolejny kocioł w Donbasie? Sztab ATO: operacją dowodzi rosyjski generał


Podczas gdy uwaga opinii międzynarodowej i władz ukraińskich skupiła się na Mariupolu, od trzech dni najcięższe walki toczą się w rejonie Debalcewa, na północy strefy działań wojennych. Na innych odcinkach frontu rebelianci i Rosjanie ograniczali się w ciągu ostatniej doby głównie do ostrzału artyleryjskiego.

Już 17 stycznia pisaliśmy, że rebelianci ściągają siły nad wschodnią flankę "przyczółka debalcewskiego", co może oznaczać przygotowanie do uderzenia na ten strategiczny obszar.

Ofensywa ruszyła tutaj w piątek, w niedzielę walki toczyły się już w wielu punktach tego odcinka frontu.

Obrona Debalcewa

Czym jest „przyczółek debalcewski”? To kontrolowany przez siły ukraińskie obszar wbijający się od północnego zachodu niczym klin między „republiki ludowe” separatystów. Osią tego obszaru mającego ok. 30 km długości i ok. 20 km szerokości jest droga M03, biegnąca z Debalcewa do Artemiwska i dalej Słowiańska oraz Charkowa (w jedną stronę) oraz do Krasnego Łucza i granicy z Rosją (w drugą stronę). W Debalcewie M03 krzyżuje się z M04, czyli najlepszym połączeniem drogowym Ługańska z Donieckiem. To jeden z trzech – obok lotniska donieckiego i rejonu Sczastja – strategicznych punktów, które rebelianci mogą chcieć zająć w ramach "zimowej ofensywy". Wysunięte siły ukraińskie od początku rozejmu były tutaj zagrożone atakiem z trzech stron: od południa, wschodu i zachodu.

Węzeł komunikacyjny Debalcewo ma duże znaczenie strategiczne

Obecnie rebelianci i Rosjanie starają się uderzać koncentrycznie na Debalcewo spod Jenakijewa w „Donieckiej Republice Ludowej” (zachodnia flanka przyczółku) oraz od Ałczewska w „Ługańskiej Republice Ludowej” (wschodnia flanka). W tym drugim wypadku rebelianci nacierają wzdłuż dróg M03 i M04.

Wojska ukraińskie z trudem utrzymują pozycje na „przyczółku debalcewskim”. W tym rejonie walczą m.in. 54. Brygada i batalion Kijów-2.Toczą się tutaj ciężkie walki. Rebelianci ostrzeliwują pozycje ukraińskie w rejonie miejscowości Kamienka, Gorskoje, Riedkodub, Sanżarowka, Troickoje, Czernuchino. Walki toczą się już o drogę do Artemiwska. W niedzielę rebelianci nacierali też koło Sanżarowki i Nowej Grigorjewki. Napływają sprzeczne informacje: oficjalnie sztab ATO (operacji antyterrorystycznej) mówi o utrzymywaniu pozycji i odpieraniu kolejnych natarć wroga, z kolei cytowani przez ukraińskie media żołnierze tam walczący mówią o wycofywaniu się pod naciskiem piechoty i czołgów przeciwnika.

Nowy kocioł?

Prawdopodobnie są to jednak działania mające jedynie odwracać uwagę i angażować gros sił ukraińskich, podczas gdy prawdziwym celem nie jest frontalny atak i zniszczenie zgrupowania sił ATO, lecz jego odcięcie. Jeśli to się uda, nie dość, że siły ukraińskie w Debalcewie zostaną zamknięte w kotle, ale przed rebeliantami stanie też otworem droga przez Artemiwsk, na Kramatorsk i Słowiańsk.

Uwagę zwraca więc natarcie ok. 40 km na północ od Debalcewa od wschodu, z rejonu Stachanowa i Pierwomajska, na miejscowość Popasna i zapewne dalej na Artemiwsk. W niedzielę w wyniku ostrzału artyleryjskiego zginęło 3 mieszkańców Popasnej. Jeśli rebeliantom uda się zająć to miasteczko, szybko pokonają ok. 20 km drogi T-05-04 (po drodze jedna niewielka wieś) i dotrą do M03 pod Artemiwskiem, odcinając Ukraińców z „przyczółka debalcewskiego”.

Sztab ATO twierdzi, że „wojskami rosyjsko-terrorystycznymi” atakującymi siły ukraińskie pod Popasną osobiście dowodzi naczelnik sztabu 58. Armii Południowego Okręgu Wojskowego FR generał-major Siergiej Kuzowlew. Warto przypomnieć, że przeszło tydzień temu na lewej (wschodniej) flance "przyczółka debalcewskiego" pojawiła się rebeliancko-rosyjska grupa taktyczna w sile kompanii. W jej skład wchodziło 15 transporterów i trzy czołgi. Większość siły ludzkiej stanowili żołnierze rosyjscy z jednostek Południowego Okręgu Wojskowego. Grupa poruszała się od Ługańska i Krasnodonu właśnie w stronę Stachanowa. Prawdopodobnie to wraz z tymi siłami na froncie pojawił się gen. Kuzowlew.

Front Północny

To odcinek linii rozdzielającej strony konfliktu biegnący od granicy ukraińsko-rosyjskiej na wschodzie po tzw. przyczółek debalcewski na zachodzie. Przebiega na północ od Ługańska i Stachanowa.

W ciągu ostatniej doby nie odnotowano tu większych walk ani ruchów rebeliantów i sił ATO. Ostrzeliwane były pozycje ukraińskie w rejonie miejscowości: Krymskoje, Kriakowka, Niżnetiepłoje, Stanica Ługańska, Sczastje oraz w rejonie umocnionego punktu nr 29 na Trasie Bachmuckiej.

Front Zachodni

To odcinek linii rozdzielającej strony konfliktu biegnący od "przyczółka debalcewskiego" na północnym wschodzie po Oleniwkę i Dokuczajewsk na południe od Doniecka. Przebiega na północ i zachód od Gorłówki, przez przedmieścia Doniecka, po czym skręca na południe i ciągnie się wzdłuż północnego odcinka drogi H20 łączącej Donieck z Mariupolem.

W ostatnich dniach największą aktywność na tym froncie rebelianci przejawiają na jego północnym odcinku, czyli w rejonie Gorłówki. Stąd w niedzielę atakowano Dzierżyńsk (kierunek zachodni) i Troickoje (kierunek wschodni) – bez większych rezultatów. Pod Krasnym Partizanem do niewoli trafiło co najmniej pięciu Ukraińców z 20. Batalionu obrony terytorialnej.

Ostrzeliwane były miejscowości pod Donieckiem: Awdiejewka, Pieski, Pierwomajskoje. Krasnogoriwka, Marinka. W Pieskach rebelianci kontrolują już 2/3 miejscowości.

Front Południowy

Linia demarkacyjna odbija tu od drogi H20 na wschód i potem biegnie na południe, aż do Morza Azowskiego kilkanaście kilometrów na wschód od Mariupola.

Po sobotnim morderczym ostrzale Mariupola w niedzielę intensywność ognia artylerii rebeliancko-rosyjskiej wyraźnie zmalała. Ukraińcy odpowiadali własną artylerią. To od jej pocisków zginął rosyjski oficer z Nowosybirska. Jurij Lewaszew dowodził kompanią zwiadu, zabił go pocisk ukraińskiej artylerii – podały lokalne media rosyjskie.

Dowódca pułku Azow, który broni Mariupola, Andrij Bieleckij (zarazem deputowany Rady Najwyższej) ostrzegł w niedzielę, że Ukraińców czeka ciężka przeprawa z wrogiem. Oświadczenia lokalnych dowódców w Donbasie wyraźnie różnią się od optymistycznych deklaracji, jakie padają w Kijowie.

Minister obrony Stepan Połtorak ogłosił na niedzielnym nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, że od 17 stycznia, gdy rebelianci przeszli od ostrzałów do aktywnych działań bojowych, ich straty wyniosły 1 tys. 210 osób: 805 zabitych, 405 rannych. Do tego przeciwnik miał stracić 23 czołgi, 67 pojazdów opancerzonych, 18 wyrzutni rakietowych, 21 dział samobieżnych, 23 ciężarówki. Nadzwyczaj to optymistyczne dane, ale trudno je brać na poważnie. Bo to by znaczyło, że na jednego zabitego żołnierza ukraińskiego przypada sześciu przeciwników. Biorąc pod uwagę wydarzenia ostatnich dni, jest to wręcz nieprawdopodobne.

Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mil.ru

Tagi:
Raporty: