Kapitan: w statek uderzyło tornado. Ponad 430 osób nadal pod wodą


Kapitan i główny inżynier statku pasażerskiego Eastern Star, który przewrócił się na rzece Jangcy, zeznali niezależnie od siebie, że w statek niespodziewanie uderzyło tornado. Dlatego szybko zatonął - donosi chińska agencja Xinhua. We wnętrzu statku znajdują się niemal wszyscy pasażerowie, oprócz 15, które uratowano. Akcja ratunkowa trwa od kilkunastu godzin.

"New York Times" podaje, że Chińczycy używają słowa tornado, longjuanfeng, w znacznie szerszym zakresie niż Amerykanie czy Europejczycy. Jedna z chińskich gazet podaje, że "tornado" z wiatrem o prędkości 50 km/h rzeczywiście wystąpiło na obszarze i w czasie, kiedy statek zatonął.

Jak podaje CNN, informację o tornado potwierdza Chińskie Centrum Meteorologiczne.

Wcześniej media informowały, że kapitan i główny inżynier statku byli wśród 15 uratowanych osób. Obaj mężczyźni zostali od razu zatrzymani i przewiezieni na przesłuchanie. W sumie na pokładzie było ponad 450 pasażerów. Od kilkunastu godzin trwa zakrojona na szeroką skalę akcja ratunkowa.

Świadek: woda wdzierała się do kabiny

Xinhua dotarła do ocalałych pasażerów rejsu, wśród nich był Zhang Hui. Mężczyzna powiedział, że przed katastrofą większość pasażerów poszła spać, bo pogoda była bardzo zła: była burza, a deszcz tak zacinał, że woda pojawiła się w jego kabinie.

Jak powiedział mężczyzna, statek zaczął się mocno przechylać na bok, w pewnym momencie aż o 45 stopni, przez co spadło wszystko ze stołów w kabinach. - Wyglądało na to, że mamy problemy - powiedział.

Kiedy statek przewrócił się na jedną z burt, Zhang Hui chwycił kamizelkę ratunkową i wyskoczył z kabiny i przedzierał się w stronę wyjścia, wylądował w zimnej wodzie rzeki Jangcy.

- Krople deszczu na mojej twarzy były jak grad. Próbowałem wstrzymywać oddech, ale woda wdzierała się przez nos - wspominał mężczyzna. Dodał, że nie potrafi pływać, dlatego utrzymywał się na powierzchni tylko dzięki kamizelce ratunkowej. Wspomina, że słyszał krzyki, ale szybko ustały. Widział także światło jakiejś łodzi, do której krzyczał z całych sił, że widocznie nikt go nie usłyszał.

- Po prostu się trzymaj, mówiłem sobie - powiedział Zhang. Mężczyzna nie pamięta, ile czasu był w wodzie, ale na pewno około kilka godzin. Potem dopłynął do brzegu i wyczołgał się. Następnie trafił do szpitala.

Tylko 15 uratowanych osób

W 24 godziny po katastrofie udało się uratować zaledwie 15 osób i wyłowić 5 ciał. W rejonie katastrofy zapadł już zmrok przez co działania ratowników będą mocno utrudnione. Odwrócony do góry dnem kadłub unosi się na powierzchni wody, władze mają nadzieję na uratowanie jeszcze wielu pasażerów.

Na miejscu nadal trwa akcja ratunkowa, w której uczestniczy ponad 50 statków i 3 tys. osób, w tym przeszło 140 płetwonurków chińskiej marynarki. Wcześniej chińskie media informowały, że zamierzają rozciąć poszycie statku, by dostać się do uwięzionych wewnątrz ponad 400 osób. Wcześniej informowano, że słychać ich wołania o pomoc.

Autor: pk//gak / Źródło: CNN, New York Times