"Jedyni ludzie, których słucha Putin, to wojsko i wywiad". Co jeszcze można przeczytać w Politico?

[object Object]
Artykuł Amerykanina wzbudził ogromne kontrowersjetvn24 / Politico
wideo 2/20

"Wojna na Ukrainie nie dotyczy teraz już tylko Ukrainy" - twierdzi w swoim artykule opublikowanym na portalu Politico Ben Judah. To właśnie z tego tekstu pochodzą cytaty z Radosława Sikorskiego, które rozpaliły opinię publiczną w Polsce. Co jeszcze napisał Judah? Autor stawia tezę, że konflikt na Ukrainie był jedynie zasłoną dymną dla ustanowienia ostatecznej "imperialistycznej dyktatury w Moskwie".

Zobacz, co Sikorski powiedział portalowi Politico.

Artykuł zatytułowany "Przewrót Putina" poświęcony jest temu, jak Władimir Putin użył ukraińskiego konfliktu do wzmocnienia swojej pozycji w Rosji.

Siłowiki w najbliższym otoczeniu

Autor artykułu twierdzi, że zmiany są widoczne w samej Rosji. Wysocy urzędnicy zauważają, że zmienia się otoczenie prezydenta Władimira Putina. Kiedyś otoczony przez ekonomistów-reformatorów i wiernych oligarchów, teraz odsunął ich na korzyść sił bezpieczeństwa, tzw. siłowików i pracowników ministerstwa obrony. "Każdego roku krąg rządzących kurczy się i kurczy" - Judah cytuje słowa urzędnika Kremla. "Jedyni ludzie, których słucha Putin, to wojsko i wywiad".

Dalej autor pisze, że do Moskwy wrócił strach i paranoja. Urzędnicy i biznesmeni w obawie przed podsłuchami rozmawiają o polityce przy telefonach nie tylko wyłączonych, ale i pozbawionych baterii. "Jest prawdziwy strach, że kolejne dramatyczne wydarzenie w rosyjskiej polityce może wywołać falę zwolnień, aresztowań, czy nawet czystek" - pisze autor.

Cytuje przy tym Sikorskiego, który twierdzi, że nową rządzącą elitą jest teraz wywiad wojskowy (GRU), którego ludzie przeniknęli także na Ukrainę. "Pozbywanie się starych elit jeszcze się nie zaczęło, ale to kolejny logiczny etap" - twierdzi Sikorski.

"Będzie rządził wiecznie"

Drugi z rozmówców autora, były szef MSZ Szwecji Carl Bildt, twierdzi, że grupa wyznawców Putina wykorzystała nacjonalistyczną furię w ukraińskiej wojnie do skonsolidowania swojej władzy. Rosjan - jak twierdzi Bildt - przepełnia skrajny pesymizm i strach. Nie wiedzą - zdaniem Szweda - jaka będzie przyszłość. "Obawiają się, że albo Putin będzie rządził wiecznie, albo straci władzę bardzo szybko, bo reżim ma tak słabe fundamenty" - mówił Bildt. Dodał, że resorty siłowe są na razie zadowolone, bo dostają wszystko, czego zapragną, czyli pieniądze i prestiż. Taki stan rzeczy sprawia jednak, że oligarchowie są w strachu, a gubernatorzy wściekli, bo wszystko dzieje się głównie ich kosztem.

Autor twierdzi, że nawet na szczytach władzy w kręgach generalskich dochodzi do pokazowych czystek i wyrzucania posądzonych o brak lojalności. Oprócz tego służby bezpieczeństwa dławią każdy przejaw obywatelskiego sprzeciwu wobec Kremla. "Z powodu represji i infiltracji nie pozostała (w Rosji - red.) żadna znacząca opozycja" - zauważa Judah. Cytuje słowa wysokiego urzędnika, który twierdzi, że wszyscy, którzy protestowali na ulicach Moskwy w 2011 roku, już dawno z Rosji wyjechali. "Główni liderzy opozycji opuścili kraj, trafili do więzień, albo zostali umieszczeni w areszcie domowym" - napisał Judah.

Niektórzy jednak nie mogą po prostu wyjechać. Judah twierdzi, że nawet 4 miliony wysokich oficjeli związanych z wojskiem i służbami bezpieczeństwa ma zakaz opuszczania kraju. "Powoli zamykają granicę" - twierdzi w rozmowie z dziennikarzem doradca rosyjskiego rządu.

Strach i panika

Strach padł też na multimilionerów. Mogą działać i zachować majątki, dopóki nie sprzeciwiają się Putinowi. Jasnym przekazem dla niepokornych był wrześniowy areszt dla znanego ze swojej niezależności Władimira Jewtuszenkowa. "Będziemy żyli w kraju znacznie bardziej przypominającym Iran lub Chiny. Oni przedkładają nacjonalizm nad ekonomię" - miał powiedzieć dziennikarzowi rosyjski bankier.

Autor zwraca także uwagę na fakt, że Putin całkowicie podporządkował sobie telewizję i prasę, teraz zabiera się za niezależne wydawnictwa i internet. Powołując się na zdanie dyplomatów z Brukseli, Judah twierdzi, że Putin zaatakował Ukrainę z powodu obawy przed globalizacją. Internet i wzrost znaczenia klasy średniej miał zatrząść fundamentami reżimu.

Bliżej Chin, chłodno z UE

Nowy porządek w Rosji wprowadził atmosferę na kształt nowej zimnej wojny. UE zamierza współpracować z Moskwą, ale na pewno nie ma mowy o ruchu bezwizowym, czy strefie wolnego handlu. Taki obrót sprawy spycha Rosję - zdaniem Judaha - w ręce Chin. Taki zwrot - jak twierdzą doradcy premiera Davida Camerona - jest złudny, bo infrastruktura gazowa skierowana jest na zachód Europy, a Chińczycy nie zastąpią niczym zachodnich pożyczek.

Judah zastanawia się, jak głęboko zaplanowana była aneksja Krymu. Rosyjscy dyplomaci starają się przekonać liderów unijnych, że wojna na Ukrainie to splot nieszczęśliwych wydarzeń, które rozpoczęły protesty w Kijowie na początku tego roku.

Oferta z Moskwy

Portal Politico napisał także, że Rosja usiłowała wplątać Polskę w inwazję na Ukrainę i przytoczył słowa Radosława Sikorskiego: "Chciał (Putin), żebyśmy uczestniczyli w podziale Ukrainy". "Od lat wiedzieliśmy, że tak myślą. Była to jedna z pierwszych rzeczy, jakie Putin powiedział premierowi Donaldowi Tuskowi w czasie jego wizyty w Moskwie. Mówił, że Ukraina jest sztucznym krajem, a Lwów jest polskim miastem i dlaczego by nie załatwić tego wspólnie. Na szczęście Tusk nie odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany" - zacytował portal Sikorskiego.

Politico napisał, że Kreml grał w ten sposób na "tłumionych imperialnych marzeniach" Polski. Portal przypomniał też o wystąpieniu lidera lojalnej wobec Kremla nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego, który w marcu zaproponował Polsce, Węgrom i Rumunii, by włączyły się do rozbioru Ukrainy. "Wyłożyliśmy im to bardzo, bardzo wyraźnie - nie chcemy mieć z tym nic wspólnego" - zacytował znów w Politico Judah Sikorskiego.

Według Radosława Sikorskiego - cytowanego przez dziennikarza - przygotowania do wojny na Ukrainie rozpoczęły się już w 2008 roku. Ocenił, że rosyjskie intencje stały się wyraźne jeszcze przed szczytem NATO w Bukareszcie. "To tam Władimir Putin wygłosił wyjątkowe przemówienie, oświadczając, że Ukraina jest sztucznym krajem i w większej części te ziemie historycznie należały do Rosji" - cytuje Politico byłego polskiego szefa dyplomacji.

Sikorski się wycofuje

W poniedziałek Sikorski napisał na Twitterze, że rozmowa z Politico nie była autoryzowana i niektóre jego słowa zostały nadinterpretowane. W kolejnym poniedziałkowym wpisie Sikorski przypomniał, że "Putin mówił o Ukrainie jako o sztucznym zlepku publicznie, na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008".

Jako "niestworzone bzdury" określił publikację Politico sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.

Później marszałek Sejmu przyznał w rozmowie z portalem wyborcza.pl, że nie był świadkiem rozmowy Tusk-Putin, ale dotarła do niego "taka relacja". We wtorek wieczorem marszałek zwołał konferencję, podczas której powiedział, że w sprawie przebiegu rozmów w Moskwie "zawiodła" go pamięć. "Po sprawdzeniu okazało się, że w Moskwie nie było spotkania dwustronnego premier Tusk - prezydent (Władimir) Putin" - powiedział Sikorski.

[object Object]
Staniszkis: Sikorski próbował uderzyć w Tuskatvn24
wideo 2/20

Autor: pk\mtom / Źródło: Politico

Źródło zdjęcia głównego: Politico

Tagi:
Raporty: