Płonące auta, wybite szyby. Ponad stu policjantów rannych w Hamburgu

Aktualizacja:

W kilku punktach Hamburga w piątek rano doszło do gwałtownych demonstracji przeciwników szczytu G20, usiłujących przedostać się w okolice Centrum Targowego, gdzie odbędą się jego obrady. Do starć z policją dochodziło także w nocy. Dotychczas rannych zostało 111 funkcjonariuszy.

W okolicach dworca kolejowego Altona zniszczone zostały trzy policyjne samochody - poinformowała w piątek policja. Napastnicy wybili w nich szyby i oblali radiowozy czarną farbą. Jeden z pojazdów usiłowano podpalić. Straż pożarna informuje o dwóch spalonych samochodach osobowych oraz podpalonych oponach i koszach na śmieci. Nad miastem unosi się chmura dymu. Rzecznik hamburskiej policji Tima Zill powiedział, że w kierunku hal targowych przemieszcza się w kilku większych grupach kilkaset osób należących do środowisk skrajnie lewicowych. - Jesteśmy przygotowani - zapewnił w wywiadzie dla telewizji ZDF. Jedna z grup - "Block G20 - Colour the red zone" - zapowiedziała, że jej celem jest zakłócenie przebiegu szczytu. - Nasza akcja jest uzasadnionym przejawem obywatelskiego nieposłuszeństwa - oświadczyli organizatorzy protestu. Jak pisze agencja dpa, w kilku miejscach doszło do starć z policją, która użyła pałek. W Hamburgu doszło też do pierwszych blokad ulic. Przeciwnicy szczytu G20 siadają na jezdni, blokując ruch i starając się w ten sposób sparaliżować miasto, nie dopuszczając do przejazdu kolumn z uczestnikami spotkania.

"Welcome to Hell"

Podczas zamieszek w czwartek oraz w nocy z czwartku na piątek w sumie obrażenia odniosło 111 policjantów. Policja zatrzymała 29 osób.

Do czwartkowych starć doszło, kiedy policja przypuściła atak i zatrzymała liczący 12 tysięcy osób pochód przeciwników szczytu, zorganizowany pod hasłem "Welcome to Hell" (Witamy w piekle). Część demonstrantów - należąca do skrajnie lewicowego tak zwanego czarnego bloku - miała zasłonięte twarze, co było niezgodne z przepisami. Policjantów obrzucono kamieniami, butelkami i petardami. Funkcjonariusze użyli armatki wodnej i gazu pieprzowego.

Protestujący wznosili barykady, podpalili kilka samochodów oraz niszczyli wystawy sklepowe i siedziby firm. Według policji kilkakrotnie użyto lasera, kierując go na policyjny helikopter, aby oślepić jego pilota. Antyglobaliści rozproszyli się, ale starcia i akty przemocy rozszerzyły się w ten sposób na inne dzielnice miasta.

Demonstracja przed szczytem G20

Demonstracja rozpoczęła się w czwartek o godzinie 16 od wiecu na placu Fischmarkt. Uczestnicy pochodu starali się następnie przejść w pobliże Centrum Targów, gdzie w piątek rozpocznie się szczyt G20.

Przed marszem policja poinformowała o skonfiskowaniu dużej ilości broni domowej roboty i ostrzegła jego uczestników, że może użyć wobec nich siły.

Szczyt G20 ochrania w Hamburgu około 20 tysięcy policjantów. Miejsce obrad otoczono barierkami. Władze spodziewają się, że w piątek i sobotę przybędzie do miasta około 100 tysięcy antyglobalistów.

Autor: arw//now, adso/jb / Źródło: PAP