"FT": zabójstwo "Motoroli" grozi wznowieniem walk na pełną skalę


"W czasie spotkania w Berlinie przywódcy Rosji, Ukrainy, Niemiec i Francji zgodzili się opracować ‘mapę drogową’ w sprawie realizacji porozumień pokojowych w Donbasie. Jednak zabójstwo Arsena Pawłowa grozi wznowieniem walk na pełną skalę" - prognozuje brytyjski dziennik "Financial Times".

"Śmierć prorosyjskich dowódców w samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej jest owiana tajemnicą" - napisał "Financial Times" w publikacji poświęconej zamachowi na 33-letniego Arsena Pawłowa, znanego powszechnie z pseudonimu "Motorola".

"Śmierć Pawłowa, najbardziej zauważalnego wśród co najmniej siedmiu dowódców rebeliantów, którzy zginęli w ciągu ostatniego roku, rodzi jednak kolejne pytanie: dlaczego tak wielu separatystycznych liderów ginie w czasie rozejmu? W tej sprawie istnieje wiele teorii, począwszy od zemsty proukraińskich grup i waśni między różnymi grupami rebeliantów, skończywszy na działaniach rosyjskich służb specjalnych, które pozbywają się niekontrolowanych separatystów" – zaznaczył "Financial Times".

Wersje ws. sprawców zamachu

Szef samozwańczej republiki w Doniecku Aleksandr Zacharchenko oskarżył o zabicie "Motoroli" ukraińskie służby specjalne. Oświadczył ponadto, że prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wypowiedział Donbasowi otwartą wojnę. Przedstawiciele ukraińskich służb twierdzą z kolei, że zamach mogły zorganizować rosyjskie służby specjalne.

"Financial Times" cytuje przedstawiciela Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Ołeksandra Tkaczuka, który powiedział, że "Motorola" byłby cennym świadkiem dla Kijowa, ponieważ mógłby ujawnić nazwiska Rosjan, którzy wydawali polecenia, by zabijać Ukraińców w Donbasie. - Śmierć "Motoroli" jest na rękę rosyjskim przywódcom. Ukraińskie władze miałyby takiego świadka jak Pawłow, który przed międzynarodowym trybunałem karnym opowiadałby o rosyjskich zbrodniach wojennych - mówił Ołeksandr Tkaczuk.

Są także inne opinie dotyczące sprawców zamachu. "Financial Times" przytoczył opinie ukraińskich ekspertów, którzy twierdzą, że Arsen Pawłow bardzo dbał o własne bezpieczeństwo, stąd ich przypuszczenie, że mógł zginąć z rąk donieckich rebeliantów, którzy uważali go za wroga.

"Motorola" był dowódcą batalionu Sparta, który walczył z oddziałami zbuntowanymi przeciwko władzy w Doniecku. Pod koniec września Sparta została przerzucona do innej samozwańczej republiki, w Ługańsku. Aleksandr Zacharczenko mówił wówczas, że ludzie "Motoroli" mają zapobiec próbie zamachu stanu i obaleniu tamtejszego przywódcy, Igora Płotnickiego.

Sprawa MH17

Po zabójstwie "Motoroli" rosyjska dziennikarka Julia Łatynina, znana z krytyki prezydenta Władimira Putina, napisała na blogu, że Pawłow "został zabity na rozkaz przedstawicieli władz w Moskwie, ponieważ wiedział, kto zestrzelił pasażerskiego boeinga".

Do katastrofy malezyjskiego Boeinga 777 doszło 17 lipca 2014 roku w trakcie rejsu MH17 z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Zginęło 298 osób, w większości obywateli Holandii. Władze ukraińskie twierdzą, że samolot zestrzelili prorosyjscy separatyści rosyjską rakietą ziemia-powietrze typu Buk. Miejsce, gdzie samolot został zestrzelony, było kontrolowane przez donieckich rebeliantów.

Śmierć w windzie

"Motorola" zginął w Doniecku 16 października, w wyniku wybuchu w windzie bloku, w którym mieszkał. "Został wysadzony z pełnym uzbrojeniem, w kamizelce kuloodpornej" – napisał portal vesti-ukr.com, powołując się na źródła w ukraińskich służbach.

Po zamachu władze w Doniecku ogłosiły trzydniową żałobę.

Pogrzeb dowódcy Sparty odbył się 19 października. Pawłow został pochowany z honorami wojskowymi. Według niektórych źródeł w uroczystościach pogrzebowych wzięło udział około 50 tys. mieszkańców Doniecka.

Autor: tas/tr / Źródło: ft.com, inopressa.ru, 112.ua, vesti-ukr.com

Raporty: