Tysiąc policjantów więcej na ulicach. "Nowojorczycy powinni być czujni"

Aktualizacja:

Wciąż nie są znane motywy sprawcy lub sprawców eksplozji, do jakiej doszło w sobotę wieczorem w centrum Manhattanu, choć jest oczywiste, że do wybuchu doprowadziło celowe działanie - oświadczył w niedzielę burmistrz Nowego Jorku, Bill de Blasio.

- Wiemy, że był to poważny incydent. Lecz musimy zrobić jeszcze bardzo wiele, by powiedzieć, jakie motywy się za tym kryją, czy osobiste, czy polityczne, bo tego jeszcze nie wiemy - oświadczył burmistrz.

Zapewnił, że w mieście, w którym zbierają się liderzy z całego świata na doroczną sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ, zostaną wzmocnione środki bezpieczeństwa. Przewiduje się zwiększenie o ok. 1000 liczby funkcjonariuszy.

Obecność policji będzie widoczna - powiedział de Blasio, cytowany przez "New York Timesa" na stronie internetowej tego dziennika.

Szef policji nowojorskiej James O'Neill powiedział z kolei, że na razie "żadna osoba ani grupa nie przyznała się" do zamachu. Zaznaczył, że "ponieważ doszło do wybuchu bomby w mieście, a nie aresztowano żadnego podejrzanego, nowojorczycy powinni być szczególnie czujni". Zapewnił, że ten "akt kryminalny" zostanie wyjaśniony.

W samym centrum Manhattanu

Eksplozja nastąpiła w sobotę na 23. ulicy między 6. a 7. Aleją, w ruchliwej dzielnicy Chelsea, niedługo przed godziną 21. (3 nad ranem czasu polskiego). Wybuch był na tyle silny, że w pobliskim budynku szyby wyleciały z okien.

W wyniku eksplozji rannych zostało 29 osób. Jedną osobę uznano w sobotę za ciężko ranną, lecz do niedzielnego popołudnia wszystkie opuściły szpital - pisze AFP powołując się na biuro burmistrza Nowego Jorku.

Szybkowary i kartka papieru

Policjanci i agenci federalni przeszukują ulice Nowego Jorku, wykorzystują roboty i przeszkolone psy, by znaleźć wszystkie dowody w tej sprawie.

W pobliżu miejsca eksplozji znaleziono urządzenie, które może być bombą domowej konstrukcji. To najprawdopodobniej szybkowar, z którego wystawały przewody połączone z telefonem komórkowym.

CNN donosi, że bardzo blisko miejsca eksplozji znaleziono drugie urządzenie, które nie eksplodowało. Także wygląda na szybkowar. Urządzenie oklejone jest srebrną taśmą klejącą, wystają z niego przewody prowadzące do jakiegoś urządzenia elektronicznego.

CNN, powołując się na śledczych, informuje także, że znaleziono kartkę papieru, na której jest coś napisane. Nie wiadomo na razie co i czy ma to związek z eksplozją.

Wybuch "zamierzonym" efektem

Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio, który przybył na miejsce eksplozji, oświadczył w niedzielę rano na konferencji prasowej, że "na obecnym etapie nie ma dowodów, że był to zamach terrorystyczny". Dodał jednak, że wybuch był "zamierzonym" rezultatem.

- Nie będziemy zastraszeni. Mamy najlepszą policję w kraju - powiedział i zaapelował do mieszkańców miasta do dzielenie się z władzami wszelkimi informacjami pomocnymi w wykryciu sprawców eksplozji.

Policja nowojorska poinformowała wcześniej, że nie znalazła śladów wskazujących, że był to wybuch instalacji gazowej.

W niedzielę po południu polskiego czasu gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo także powiedział, że wciąż nic nie wskazuje, by eksplozja miała związek z międzynarodowym terroryzmem. Cuomo zastrzegł jednak, wypowiadając się 14 godzin po wybuchu, że śledztwo jest "dopiero w bardzo, bardzo wczesnej fazie".

Eksplozja także w New Jersey

Wcześniej policja podała, że prawdopodobnie wybuchła bomba podłożona w pojemniku na śmieci, a ściślej tzw. improwizowane urządzenie wybuchające (improvised explosive device - IED), czyli ładunek wybuchowy sporządzony domowym sposobem. Skrótu IED używa się dla określenia prymitywnych bomb używanych przez terrorystów w Iraku i Afganistanie.

Na miejsce eksplozji przyjechali funkcjonariusze policji nowojorskiej, FBI i strażacy. Policja zablokowała okoliczne ulice. Biały Dom podał, że prezydent Barack Obama został powiadomiony o wydarzeniu.

Wcześniej tego samego dnia bomba wybuchła w miejscowości Seaside Park, w stanie New Jersey. Nie spowodowała ani ofiar w ludziach, ani większych szkód.

Do Nowego Jorku przyjechali przywódcy wielu państw, którzy w przyszłym tygodniu wezmą udział w dorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Wśród nich jest m.in. prezydent RP Andrzej Duda.

Autor: ToL,pk,ts//gak,rzw / Źródło: PAP, Reuters