Caracas, Quito i La Paz. Dyplomatyczne zawirowania po usunięciu Rousseff


Brazylia odwołała z Wenezueli swego ambasadora po tym, jak rząd w Caracas zamroził z nią stosunki i nazwał decyzję Senatu w sprawie impeachmentu prezydent Dilmy Rousseff "zamachem stanu" - poinformowało w środę brazylijskie ministerstwo spraw zagranicznych.

Brazylijskie władze odwołały także swych ambasadorów z Boliwii i Ekwadoru, co, podobnie jak w przypadku Wenezueli, było odpowiedzią na krytykę ze strony tamtejszych lewicowych rządów.

Ostateczna decyzja

Głosowanie w sprawie ostatecznego usunięcia Rousseff ze stanowiska głowy państwa odbyło się w brazylijskim Senacie w środę. Za odwołaniem prezydent opowiedziało się 61 senatorów, przeciw było 20.

Byłą lewicową prezydent oskarżono o podejmowanie decyzji budżetowych bez konsultacji z parlamentem oraz przestępstwa polegające na zawieraniu umów kredytowych w instytucjach finansowych kontrolowanych przez państwo i braniu kredytów bez zgody Kongresu. Sama Rousseff powiedziała swym zwolennikom, którzy zebrali się w stolicy kraju Brasilii, że nie jest niczemu winna, a Senat pozbawiając ją urzędu dopuścił się "parlamentarnego zamachu stanu". Oświadczyła też, że odwoła się do Sądu Najwyższego i będzie "kontynuować walkę". Również w środę na nowego szefa państwa zaprzysiężony został 75-letni Michel Temer, były szef Partii Demokratycznego Ruchu Brazylijskiego (PMDB). Zastępował on Rousseff na stanowisku prezydenta, odkąd 12 maja została ona zawieszona w obowiązkach.

Autor: kg/kk / Źródło: PAP