Dramatyczna śmierć rodzeństwa. "To nie jest wojna moich dzieci"

Dramatyczna śmierć rodzeństwa. "To nie jest wojna moich dzieci"
Dramatyczna śmierć rodzeństwa. "To nie jest wojna moich dzieci"
TVN 24
Wojna na Ukrianie to także tragedia wielu dzieciTVN 24

Mimo rozejmu na wschodzie Ukrainy wciąż giną ludzie - informują władze Ukrainy i podają kolejne przykłady ataku rosyjskich separatystów. Jedni zbroją się - drudzy próbują odnaleźć się w zgliszczach i na nowo ułożyć życie. To trudne, bo giną nie tylko żołnierze, ale też dzieci. ["Polska i Świat"]

- Pocisk spadł tuż obok nich. Karolina zginęła na miejscu. Nikita żył jeszcze godzinę, bardzo cierpiał - mówi Aleg Szatalow, ojciec. który w wyniku starć na Ukrainie stracił dwójkę dzieci. Umierającemu chłopcu nikt nie mógł pomóc. Pogotowie odmówiło przyjazdu, bo ostrzeliwana wieś znalazła się w samym centrum walk.

Zabrakło stu metrów

Siedmioletnia Karolina i dziesięcioletni Nikita byli na podwórku z babcią, gdy na wieś obok Mariupola zaczęły spadać pociski. Przerażeni, rzucili się do ucieczki. Do domu z bezpieczną piwnicą zabrakło im stu metrów. - Strzelać zaczęła armia ukraińska. Armia rosyjska, separatyści odpowiedzieli ogniem i trafili w wieś. Dla kogo mam walczyć?! Dla kogo umierać ?! Za Ukrainę? U mnie na wsi, to oni zaczęli walkę. Za Rosję? Ich bomby też tu spadały - opowiada zrozpaczony ojciec.

- Nie wiem, kto strzelał. To nie nasza wojna. To nie wojna moich dzieci - dodaje matka Karoliny i Nikity.

Chcą żyć normalnie

- Staramy się o tym nie myśleć. Gramy w piłkę i nie rozmawiamy o tym co się dzieje - mówi Wlad, uczeń 11. klasy w szkole w Mariupolu.

Placówki edukacyjne w oknach mają taśmy, które mają zabezpieczać szyby przed wypadnięciem wskutek eksplozji. Takie prowizoryczne osłony poczynili sami uczniowie. - Przygotowaliśmy piwnicę na wypadek ostrzałów. Mamy ławki, wodę, lekarstwa, czy strzykawki. Gdyby zagrożenie trwało dłużej i nie było prądu każda z klas ma przygotowaną jedną latarkę. To wszystko, co na razie możemy zrobić - mówi Alla Tkaczenko, zastępca dyrektora w jednej ze szkół w Mariupolu.

Autor: PD/kka/kwoj / Źródło: TVN 24

Źródło zdjęcia głównego: TVN 24

Raporty: