Czeczeni i wspieranie IS? Naloty policji i żadnych aresztowań

Aktualizacja:

Niemiecka policja przeprowadziła we wtorek w Turyngii i innych krajach związkowych w Niemczech operację antyterrorystyczną przeciwko Czeczenom podejrzewanym o finansowe wspieranie tzw. Państwa Islamskiego. Nikogo nie zatrzymano, a znaleziony w jednej z lokalizacji biały proszek okazał się niegroźny.

Policja przeprowadziła rewizje w dwunastu mieszkaniach i jednym ośrodku dla imigrantów w Turyngii i kilku innych landach, w tym Hamburgu, Nadrenii-Północnej-Westfalii, Saksonii i Bawarii - poinformował Krajowy Urząd Kryminalny (LKA) w Erfurcie. Głównym podejrzanym jest 28-letni obywatel Federacji Rosyjskiej pochodzenia czeczeńskiego. Mężczyzna, przeciwko któremu od ubiegłego roku prowadzone jest śledztwo, zamierzał przyłączyć się do tzw. Państwa Islamskiego (IS) w Syrii. Uczestniczył też w zbieraniu pieniędzy - twierdzą służby.

Funkcjonariusze przesłuchali podejrzanego w Suhl w Turyngii, a następnie zwolnili go. - Nie ma nakazu aresztowania - oświadczyła jednak miejscowa policja. Rzeczniczka LKA powiedziała agencji dpa, że biały proszek znaleziony w jednym z przeszukanych mieszkań okazał się niegroźny. Specjaliści nadal badają jego skład chemiczny. Prokuratura w Gerze (Turyngia) podała, że jednym z powodów przeprowadzonej operacji było podejrzenie grupy osób o finansowe wspieranie terroryzmu. Zebrane pieniądze miały być przetransferowane za granicę w celu wsparcia organizacji terrorystycznej. Prokuratura nie ujawniła dokładnej sumy, o jaką chodzi.

Wszyscy podejrzani z Czeczenii

Oprócz głównego podejrzanego śledztwem objęto jeszcze 13 osób - 10 mężczyzn i trzy kobiety w wieku od 21 do 31 lat. Wszyscy pochodzą z Czeczenii i ubiegają się w Niemczech o status azylanta. Nikt z nich również nie został aresztowany.

Policja zastrzega, że dotychczasowe śledztwo nie wykazało bezpośredniego zagrożenia zamachami w Niemczech.

W połowie października niemieckie służby udaremniły w ostatniej chwili zamach na jedno z berlińskich lotnisk przygotowywany przez uchodźcę z Syrii. W jego mieszkaniu w Chemnitz w Saksonii policja znalazła 1,5 kilograma substancji wybuchowej, zapalniki i metalowe części stosowane do konstrukcji bomb. 22-letni Dżabr al-Bakr popełnił samobójstwo w zakładzie karnym w Lipsku dwa dni po aresztowaniu.

Autor: mtom, kło/adso / Źródło: PAP