Obama w Indiach. Sojusz umacniany już na lotnisku


Prezydent USA Barack Obama rozpoczął w niedzielę wizytę w Indiach. Na lotnisku w Delhi amerykańskiego przywódcę, któremu towarzyszy małżonka Michelle, ciepło przywitał premier Indii Narendra Modi.

Barack Obama jako pierwszy prezydent USA został zaproszony przez Modiego do wzięcia udziału w obchodach Dnia Republiki i z tej okazji będzie w poniedziałek gościem honorowym widowiskowej, corocznej parady wojskowej w Delhi. Jest pierwszym prezydentem USA, który odwiedza ten kraj dwukrotnie podczas swojej kadencji. Według obserwatorów, mimo że wizyta amerykańskiego przywódcy w Indiach ma głównie znaczenie symboliczne i nie przyniesie wielu konkretów, to spodziewane jest zacieśnienie współpracy obu krajów w sektorach zbrojeniowym i energetycznym. Biały Dom poinformował w sobotę, że Obama skróci trzydniową wizytę w Indiach, aby we wtorek udać się do Arabii Saudyjskiej i oddać hołd zmarłemu w piątek królowi Abd Allahowi.

"Miłość od pierwszego wejrzenia"

Program podróży świadczy o dobrych relacjach, jakie nawiązali Obama i Modi podczas wrześniowej wizyty premiera Indii w USA. Gdy pięć miesięcy po wyborze na szefa rządu Modi odwiedził Obamę w Białym Domu, komentatorzy oceniali, że między obu politykami jest "chemia". Portal "Politico" ich spotkanie określił nawet jako "miłość od pierwszego wejrzenia" i przewidywał, że Modi może zostać nowym "najlepszym przyjacielem Ameryki". Niedługo później za pomocą Twittera Modi zaprosił "przyjaciela" do Delhi. Obama zaproszenie przyjął, mimo że już wcześniej złożył wizytę w Indiach. Będzie więc pierwszym prezydentem USA, który odwiedzi ten kraj dwukrotnie podczas swojej kadencji. - Dla prezydenta Obamy fakt, że jest pierwszym amerykańskim prezydentem zaproszonym jako gość honorowy (na defiladę), stanowi silne przesłanie dla świata - powiedział zastępca doradcy Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Ben Rhodes. Dodał, że relacje między USA a Indiami mają "nadzwyczajny potencjał". - Mamy nadzieję, że 'chemia' między obydwoma liderami i łączące ich osobiste relacje dadzą pozytywne rezultaty dla naszego kraju. (...) Naszym celem jest podniesienie tych relacji na zupełnie nowy poziom - dodał Rhodes. Niezależnie od wzajemnej sympatii Obamy i Modiego, dobre relacje między USA a drugim największym krajem w Azji i na świecie są w interesie obu państw z punktu widzenia geopolityki, a dokładniej w kontekście ekspansji Chin na Oceanie Indyjskim. "Trudno powiedzieć, który z rządów bardziej ucieszył się po cichu, gdy popierany przez Pekin prezydent Sri Lanki przegrał styczniowe wybory o reelekcję, przez co zmalało prawdopodobieństwo, że ta wyspa u wybrzeży Indii stanie się bazą dla chińskiej ekspansji militarnej" - napisał dziennik "New York Times".

Nowy przyjaciel kiedyś nie był mile widziany w Waszyngtonie

Nawiązanie tak obiecujących relacji przez Obamę i Modiego jeszcze rok temu trudno byłoby przewidzieć. - Gdy podczas kampanii wyborczej stało się jasne, że Indyjska Partia Ludowa (opozycyjna wówczas partia z Modim na czele) staje się coraz silniejsza i najpewniej wygra wybory, w rządzie USA zapanowała konsternacja - powiedział na briefingu prasowym ekspert ds. Indii w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) Richard Rossow.

Powodem konsternacji był fakt, że od 2005 r. Modiego obowiązywał zakaz wjazdu do USA, nałożony na niego po tym, gdy w indyjskim stanie Gudźarat (którego Modi był wówczas premierem) doszło w 2002 r. do pogromów muzułmanów, w których zginęło ponad 2 tys. ludzi, a kilkanaście tysięcy zostało rannych. Modi zaprzeczał, jakoby przyczynił się do tamtej tragedii. Dopiero w lutym ub. roku, gdy było już niemal pewne, że Modi wygra wybory, USA zniosły zakaz wizowy. - Gdy Modi wygrał wybory, od razu był gotów zaangażować się w relacje z USA w znacznie większym wymiarze, niż większość z nas to przewidywała - przyznał Rossow. Nowy premier Indii rozpoczął rządy od mianowania do swego gabinetu dwóch wysokich rangą urzędników, którzy wcześniej przez lata mieszkali w USA.

Sojusz ponad podziałami

Od spotkania Obamy i Modiego we wrześniu stosunki między USA i Indiami rozwijały się nadzwyczaj szybko. W listopadzie oba kraje osiągnęły porozumienie w sprawie długoletniego sporu o subwencje na żywność w Światowej Organizacji Handlu, a w ub. tygodniu sekretarz stanu John Kerry nazwał Modiego "politycznym wizjonerem". Obecnie trwają intensywne negocjacje w sprawie porozumienia, które umożliwiłoby amerykańskim firmom sprzedawanie Indiom technologii i paliwa do budowy nowych elektrowni atomowych. Prowadzone są też rozmowy w sprawie umowy o wymianie informacji wywiadowczych i wzmocnieniu współpracy obronnej.

Oczekuje się, że obaj liderzy będą rozmawiać także o zmianach klimatycznych i współpracy gospodarczej. Eksperci zwracają uwagę na ambicje Modiego w kwestii rozwijania odnawialnych źródeł energii i apelują, by USA pomogły Indiom przeprowadzić "zieloną rewolucję", dostarczając im odpowiednich technologii - bez zaangażowania Indii nie może być bowiem mowy o wiarygodnych perspektywach na globalną redukcję emisji CO2.

Autor: kg/tr / Źródło: PAP