Amerykański admirał wydałby rozkaz ataku nuklearnego na Chiny

Lotniskowiec USS Ronald Reagan na Talisman Saber 2017
Lotniskowiec USS Ronald Reagan na Talisman Saber 2017
DVIDSHUB
Amerykanie i Australijczycy przeprowadzają właśnie manewry Talisman SaberDVIDSHUB

Dowódca amerykańskiej Floty Pacyfiku admirał Scott Swift oświadczył w czwartek, że przeprowadziłby atak nuklearny na Chiny, gdyby taki rozkaz wydał mu prezydent Donald Trump. Przestrzegł też armię przed wypowiadaniem posłuszeństwa zwierzchnikowi sił zbrojnych - podała agencja Associated Press.

Swift wypowiedział się na konferencji dotyczącej bezpieczeństwa na Australijskim Uniwersytecie Narodowym po największych wspólnych amerykańsko-australijskich manewrach u wybrzeży Australii. Podczas ćwiczeń u północno-wschodnich wybrzeży kontynentu został wykryty chiński okręt szpiegowski. Spytany przez obecnego na sali wykładowcę, czy dokonałby ataku nuklearnego na Chiny w przyszłym tygodniu, gdyby Trump wydał taki rozkaz, Swift odparł: - Odpowiedź brzmiałaby: tak. - Każdy członek amerykańskiej armii przysięgał, że będzie posłuszny prezydentowi jako zwierzchnikowi sił zbrojnych - podkreślił admirał. - To jest podstawa amerykańskiej demokracji. I za każdym razem, kiedy mamy do czynienia z armią, która odsuwa się od założeń oraz (wypowiada - red.) posłuszeństwo wobec cywilnej kontroli, to mamy poważny problem - zaznaczył.

Chiński okręt szpiegowski u wybrzeży Australii

W odbywających się co dwa lata amerykańsko-australijskich manewrach Talisman Saber bierze udział 36 okrętów, w tym lotniskowiec USS Ronald Reagan, 220 samolotów i 33 tys. żołnierzy. W ćwiczeniach biorą udział również siły Nowej Zelandii. Podczas manewrów wykryto pomocniczy okręt rozpoznawczy typu 815 klasy Diongdao, należący do Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Okręt nie wpłynął na australijskie wody terytorialne, ale znajdował się w granicach australijskiej wyłącznej strefy ekonomicznej na Morzu Koralowym. Rosnąca obecność militarna Chin, szczególnie na Morzu Południowochińskim, przyczyniła się do zaostrzenia napięć w regionie i ściągnęła na władze w Pekinie krytykę USA i Australii. Obok Chin także Brunei, Malezja, Filipiny, Wietnam i Tajwan zgłaszają roszczenia terytorialne na Morzu Południowochińskim. Rocznie przez ten akwen transportowane są towary warte łącznie około pięciu bilionów dolarów.

Autor: js/adso / Źródło: PAP