Atak na szkołę policyjną, dziesiątki zabitych i rannych. Przyznaje się tzw. Państwo Islamskie


Podczas nocnego ataku grupy uzbrojonych mężczyzn na szkołę policyjną w mieście Quetta w południowo-zachodniej części Pakistanu, Beludżystanie, zginęło co najmniej 58 osób, a ponad sto odniosło rany – podały służby medyczne. Atak został przeprowadzony przez "bojowników Państwa Islamskiego" - podała propagandowa agencja prasowa dżihadystów Amak.

Zgodnie z informacjami, jakich udzielił minister spraw wewnętrznych Beludżystanu, Mir Safraz Bugti, sprawców zamachu było od pięciu do sześciu. Atak przeprowadzono w nocy z poniedziałku na wtorek, gdy uczniowie szkoły policyjnej udali się już na spoczynek i znajdowali się w sypialniach.

W szkole policyjnej z internatem przebywało łącznie 200 kadetów. Wśród ciężko rannych jest wojskowy w stopniu kapitana.

Napastnicy zostali wyparci przez siły wojskowe po 5 godzinach walk. Ośrodek szkoleniowy policji znajduje się obecnie pod kontrolą armii.

Bilans ofiar może wzrosnąć

Bilans ofiar nie został ostatecznie ustalony. Agencja dpa podaje, że zginęło co najmniej 50 osób, AFP, że 44 osoby, a Reuters twierdzi, że śmierć poniosło co najmniej 48 kadetów, powołując się przy tym na wypowiedź naczelnego lekarza szpitala stanowego w Quetta, Wasima Bega, który wskazał ile ciał przywieziono do jego szpitala. Bilans rannych również stale się zmienia. AFP podaje, że rany odniosło 80 osób; agencja Associated Press, że więcej niż setka. Niektóre agencje, w tym TASS, piszą, że zamachowcy uprowadzili grupę szkolonych policjantów.

Minister spraw wewnętrznych Beludżystanu, którego stolicą jest Kweta, Mir Safraz Bugti, powiedział, że sprawców napaści na akademię policyjną było pięciu lub sześciu. W akademii z internatem przebywało łącznie ok. 700 kadetów i instruktorów. Napastnicy zostali wyparci przez siły wojskowe po 5 godzinach walk. Akademia policyjna znajduje się obecnie pod kontrolą armii.

Islamiści się przyznają

Atak został przeprowadzony przez "bojowników Państwa Islamskiego" - podała propagandowa agencja prasowa dżihadystów - Amak.

W sierpniu Państwo Islamskie wzięło odpowiedzialność za atak na uczestników uroczystości żałobnej w jednym ze szpitali w Kwecie. Zginęło wtedy 70 ludzi. Jednak również pakistańska frakcja talibów - Jamaat-ur-Ahrar - twierdziła, że to jej bojownicy przeprowadzili tamten atak. Tym razem oprócz IS także mało znany odłam pakistańskich talibów - grupa Hakimullaha - wydał oświadczenie z informacją, że sprawcami ataku na akademię policyjną byli jej bojownicy. Jednak - jak pisze agencja Associated Press - władze pakistańskie wątpią, by ugrupowanie to było zdolne do zorganizowania takiej operacji. Hakimullah Mehsud - jeden z przywódców pakistańskich talibów - zginął w 2013 roku w ataku amerykańskich samolotów bezzałogowych na terytorium plemiennym Północnego Waziristanu.

Pakistańskie terytoria plemienne od dawna są areną walk między dżihadystami, talibami a także bojownikami Al-Kaidy. Władzom nie udaje się skutecznie kontrolować całego terytorium państwa. Tamtejsze ukształtowanie terenu powoduje bowiem, że często są to obszary trudno dostępne.

Autor: mart/ja / Źródło: PAP