Arcynajemnik ma pomysł na walkę z dżihadystami: spuścić ze smyczy sektor prywatny

Najemnik Blackwater w Afganistanie. Wraz z kolegami rozwiązałby problem dżihadu?Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Jane Smith

Twórca pierwszej dużej współczesnej firmy z najemnikami, niesławnego Blackwater, zasugerował, jak można rozwiązać problem Państwa Islamskiego. - "Skoro USA nie chcą wysłać sił lądowych, to niech sektor prywatny skończy robotę" - napisał Erik Prince, były komandos elitarnej jednostki SEALs. Jego zdaniem same naloty problemu nie rozwiążą.

Taką propozycję Prince przestawił na stronie internetowej swojej najnowszej firmy zajmującej się "bezpieczeństwem i logistyką" - Frontier Services Group. Były komandos nie stwierdził wprost, że to on i jego ludzie mogą rozwiązać sytuację z dżihadystami, ale jego zdaniem cały sektor prywatny może dostarczyć odpowiednich sił.

Skuteczne rozwiązanie

Według założyciela Blackwater obecna strategia administracji Baracka Obamy w Iraku i Syrii jest "co najwyżej połowiczna". Przy pomocy samych nalotów, szkolenia i ograniczonych dostaw uzbrojenia ma się nie udać pokonać fanatyków z Państwa Islamskiego, zwłaszcza nie uda się ich wyrzucić z większych miast takich jak Mosul. Do tego potrzeba sprawnych sił lądowych.

"Irackie wojsko wykazało się natomiast daleko idącą nieudolnością w walce, pomimo wydania miliardów dolarów na jego szkolenie i dozbrojenie" - stwierdził Prince. Kurdowie mają być z kolei "przytłoczeni przewagą" dżihadystów i nie mieć dość uzbrojenia oraz ludzi. "Pomimo tego walczą wyjątkowo dzielnie. W ich przypadku największym problemem jest to, że Waszyngton nie pozwala im eksportować ropy, za którą mogliby się szybko dozbroić" - stwierdza najemnik.

W obliczu postępów dżihadu i braku chęci państw zachodnich do wysłania swoich wojsk lądowych, bez których sukces ma być niemożliwy, Prince sugeruje sięgnięcie po "sektor prywatny". "Gdyby mój stary zespół z Blackwater nadal był razem, to jestem pewien, że moglibyśmy wystawić oddział wielkości brygady złożony z doświadczonych weteranów" - stwierdził najemnik. Jednostka mogłaby zostać szybko przerzucona do Iraku. Tam powinna zostać wykorzystana jako "ostrze" podczas ofensyw przeciw dżihadystom.

Dzięki doświadczeniu i dobremu wyposażeniu najemnicy mieliby ułatwiać zadanie Irakijczykom, którzy nie byliby narażeni na ciężkie walki, do których brak im morale. Musieliby głównie "uprzątać" resztki oporu i zabezpieczać zdobyty teren.

Zła renoma

Wizja Prince'a może się wydawać kusząca, ale jest mało prawdopodobne, aby została zrealizowana. Największym problemem jest zła sława otaczająca współczesnych najemników. Sama firma Blackwater zniknęła po serii incydentów, podczas których jej pracownicy w niejasnych okolicznościach zabili wielu cywilów w Iraku i Pakistanie. Obecnie nazywa się Academi, a wcześniej Xe Services.

W związku z krwawą historią najemników jest mało prawdopodobne, aby Waszyngton otwarcie skorzystał z ich usług w większej skali. Jeszcze mniej prawdopodobne jest, aby władze Iraku zgodziły się na ich działanie na swoim terytorium. W pamięci Irakijczyków Blackwater zapisał się jak najgorzej. Jest jednak możliwe, że w mniejszej skali i w ukryciu "sektor prywatny" będzie prowadził szkolenia oraz obsługiwał specjalistyczny sprzęt.

[object Object]
ONZ: w Iraku natrafiono na ponad 200 zbiorowych grobów ofiar ISReuters
wideo 2/20

Autor: mk\mtom / Źródło: Washington Post, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Jane Smith