Amerykańscy śledczy: samolot był w powietrzu jeszcze przez godziny po zniknięciu z radaru


Amerykańscy śledczy podejrzewają, że boeing należący do Malaysia Airlines był w powietrzu jeszcze nawet cztery godziny po tym, jak zniknął z radarów - dowiedział się "Wall Street Journal", powołując się na źródła zbliżone do sprawy.

Niejawny raport Amerykanów pojawił się kilka dni od rozpoczęcia poszukiwań samolotu malezyjskich linii lotniczych. Maszyna zniknęła z radarów w sobotę ok. godziny po starcie z lotniska w Kuala Lumpur. Kierowała się do Pekinu.

Wysyłał informację do bazy

W nocy podano, że chińskie satelity namierzyły u wybrzeży Malezji trzy podejrzane obiekty. Poszukiwania okazały się bezowocne; nie udało się zlokalizować obiektów, które - jak podejrzewano - mogły stanowić szczątki boeinga.

- Dzisiaj rano wysłaliśmy dwa samoloty An-26, żeby zbadały obszar na morzu niedaleko wyspy Con Dao, gdzie obiekty zostały wykryte przez satelitę chińskiego. Samoloty wróciły, niczego nie znajdując - poinformował w czwartek wiceszef wietnamskiego lotnictwa cywilnego Dinh Viet Thang. Potwierdził to dziennikarz agencji Reutera, który był w jednym z wietnamskich samolotów przeszukujących wskazany przez satelitę obszar. Jak dodał, samolot przez trzy godziny wielokrotnie przelatywał nad wyznaczonym miejscem nad Morzem Południowochińskim, ale niczego nie wykrył.

"Mało prawdopodobne, że samolot leciał niezauważony"
"Mało prawdopodobne, że samolot leciał niezauważony"tvn24

Automatyczny przesył danych

Cywilne radary po raz ostatni potwierdziły lokalizację samolotu o godz. 1.30 lokalnego czasu w sobotę, kiedy leciał na północny wschód nad Zatoką Tajlandzką.

Według gazety, maszyna mogła przelecieć jeszcze nawet 3,5 tys. km i dotrzeć do granic Pakistanu lub nawet wybrzeży Oceanu Indyjskiego.

Amerykańscy eksperci ds. lotnictwa twierdzą, że mógł pozostać w powietrzu jeszcze nawet cztery godziny. Swoje domniemania opierają na danych wysyłanych automatycznie przez silniki boeinga, produkowane przez firmę Rolls-Royce. Gazeta podaje, że to rutynowy program utrzymania i monitorowania maszyn Boeinga. Jeden z informatorów gazety powiedział, że system przesyłu danych z silników podaje m.in. takie informacje jak wysokość i prędkość maszyny.

Amerykańscy urzędnicy biorą pod uwagę również, że pilot lub inna osoba na pokładzie porwała maszynę i skierowała ją w innym kierunku, a wcześniej celowo wyłączyła transpondery, by nie być widocznym dla radaru.

[object Object]
Międzynarodowy zespół śledczy: trzej Rosjanie i Ukrainiec podejrzani ws. zestrzelenia malezyjskiego boeinga nad Donbasemtvn24
wideo 2/20

Autor: pk/jk / Źródło: Wall Street Journal, Reuters

Raporty: