"Albo pójdziemy drogą demokracji, albo UE zniknie z powierzchni ziemi". Debata europejska

Pięciu czołowych kandydatów na szefa KE zmierzyło się w debacie
Pięciu czołowych kandydatów na szefa KE zmierzyło się w debacie
EBS
Pięciu czołowych kandydatów na szefa KE zmierzyło się w debacie EBS

W czwartkowy wieczór w debacie zmierzyło się pięciu czołowych kandydatów na stanowisko szefa Komisji Europejskiej. Pretendenci do stanowiska zajmowanego obecnie przez Jose Manuela Barroso zgodnie przestrzegli przywódców państw UE przed próbą wyłonienia nowego przewodniczącego KE za zamkniętymi drzwiami i spoza grona oficjalnych pretendentów.

- Byłoby nie do pomyślenia, by nowym szefem KE została osoba spoza naszego grona czołowych kandydatów. W przeciwnym razie będzie można zamknąć Parlament Europejski na zawsze - powiedział lider Porozumienia Liberałów i Demokratów na Rzecz Europy Belg Guy Verhofstadt w trakcie wieczornej debaty telewizyjnej pięciorga kandydatów, która odbyła się w Parlamencie Europejskim w Brukseli. Kandydat Europejskiej Partii Ludowej Jean-Claude Juncker uznał, że nominowanie kogoś innego na przewodniczącego Komisji byłoby "zaprzeczeniem demokracji". - Wówczas w 2019 r. nikt nie będzie chciał głosować w wyborach do PE, bo stanie się jasne, że najważniejsi są premierzy, a ludzie nie mają nic do powiedzenia - powiedział Juncker. Kandydat Partii Europejskich Socjalistów, Niemiec Martin Schulz przestrzegł zaś, że wyłoniony wbrew woli wyborców nowy szef KE na pewno nie uzyska wymaganego poparcia w Parlamencie Europejskim.

Zdaniem reprezentującego Zjednoczoną Lewicę Europejską Greka Alexisa Tsiprasa, lekceważenie przez przywódców woli wyborców grozi triumfem eurosceptyków i oznacza, że "polityką europejską kieruje strach przed ludźmi". - Albo pójdziemy drogą demokracji, albo UE zniknie z powierzchni ziemi - powiedział Tsipras. Z kolei Niemka Ska Keller z partii Zielonych uznała, że wybór na szefa KE kogoś spoza debatującej "piątki" byłby złamaniem traktatu unijnego. Te przestrogi to skutek spekulacji, że niektórzy z unijnych przywódców nie są skłonni powołać na nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej żadnego z głównych kandydatów w eurowyborach, wystawionych po raz pierwszy w historii przez większość europejskich rodzin politycznych. Zgodnie z traktatem z Lizbony, przewodniczącego KE nominują szefowie państw i rządów państw UE, biorąc pod uwagę wyniki wyborów do PE, a wybiera go europarlament.

Grecja "królikiem doświadczalnym". Tsipras przestrzega przed zaciskaniem pasa

Czwartkowa debata telewizyjna została zorganizowana przez Europejską Unię Nadawców (EBU). Odbyła się z udziałem publiczności, była tłumaczona na wszystkie języki krajów UE oraz transmitowana w internecie i przez kilka kanałów telewizyjnych w państwach UE.

Nie było to pierwsze telewizyjne starcie kandydatów na szefa KE, ale po raz pierwszy wziął w nim udział lider Zjednoczonej Lewicy Europejskiej Grek Alexis Tsipras. Obarczył on swoich rywali, którzy od dawna działają w polityce unijnej, współodpowiedzialnością za katastrofalną sytuację pogrążonej w kryzysie Grecji. - Grecja była królikiem doświadczalnym prowadzonej w UE polityki zaciskania pasa. Musimy wrócić do Europy, w której dominuje idea solidarności - apelował. Odejście od polityki zaciskania pasa to - zdaniem Tsiprasa - sposób na walkę z wieloma problemami, jak bezrobocie wśród młodzieży czy brak zaufania do UE.

Sankcje dla Rosji?

Tak jak w poprzednich debatach, kandydaci na szefa KE mówili, jak chcą walczyć z ogromnym bezrobociem w UE, poskromić spekulantów na rynkach finansowych czy zaradzić problemowi nielegalnej imigracji. Krótko odnieśli się do kryzysu na Ukrainie oraz napiętych stosunków z Rosją. Apelowali o dialog, ale też - z wyjątkiem Tsiprasa - opowiedzieli się za zaostrzeniem sankcji wobec Rosji, jeśli kryzys ukraiński się pogłębi.

- Musimy wprowadzić wiarygodne sankcje wobec współpracowników (prezydenta Władimira) Putina. To jedyny język, jaki on zrozumie - argumentował Verhofstadt. Zdaniem Junckera, sankcje powinny przede wszystkim dotyczyć przepływów finansowych między Rosją a europejskimi centrami finansowymi. Natomiast Tsipras ocenił, że "sankcje nie uleczą ran". - Europa w sprawie Ukrainy mówi językiem zimnej wojny i to jest złe podejście. Konflikt ten nie może być rozwiązany przy pomocy sankcji. Potrzeba dialogu - powiedział Grek. Po raz pierwszy w debacie pojawił się wątek wolności religijnej, obecności symboli religijnych w przestrzeni publicznej i ochrony mniejszości. Verhofstadt opowiedział się za przyjęciem europejskich przepisów antydyskryminacyjnych. - Są pewne wartości, które są tak ważne, że nie podlegają zasadzie subsydiarności - powiedział. Z kolei Schulz i Tsipras przestrzegali przed "ofensywą konserwatyzmu" w UE.

Autor: kg//rzw/zp / Źródło: PAP

Raporty: