150 lat temu Rosja sprzedała Alaskę. Transakcja przyniosła "epokę zgody"

Niedźwiedzie grizzly i piękne lodowce. Reporter 24 z wizytą na Alasce
Niedźwiedzie grizzly i piękne lodowce. Reporter 24 z wizytą na Alasce
Kontakt 24
Zdjęcie: transakcja ze sprzedaży Alaski. Nagranie: Reporter 24 z wizytą na Alasce (sierpień 2016 roku)Kontakt 24

Dokładnie 150 lat temu, 30 marca 1867 roku, Rosja podpisała ze Stanami Zjednoczonymi umowę o sprzedaży Alaski. - Należy na to patrzeć jak na wspólną historię Rosji i Ameryki i wydarzenie, które sprawiło, że region stał się miejscem symbiozy kultur - ocenia rosyjski historyk Aleksandr Pietrow.

Badacz dziejów rosyjskiej Ameryki, czyli kolonizacji rosyjskiej na kontynencie amerykańskim, przypomina, że przed 150 laty Rosja i USA zawarły porozumienie, w którym mowa była nie o "sprzedaży", ale o "odstąpieniu" Stanom Zjednoczonym tego terytorium.

Aleksandr Pietrow wskazuje, że transakcja przyniosła w stosunkach Rosji i USA "epokę zgody", w której oba kraje były, według określenia amerykańskiej historiografii, "przyjaciółmi na odległość".

Dwie strony umowy

Z punktu widzenia inicjatora transakcji, wielkiego księcia Konstantego, brata cara Aleksandra II, wydawało się, że Rosja odnosiła pewną korzyść.

- Książę uważał, że jeśli nie odstąpimy USA tego terytorium, to je stracimy, a więc lepiej jest to uczynić – tłumaczy historyk.

W Rosji decyzja najpierw wywołała niedowierzanie. Oburzenie wyrażała gazeta "Gołos". Jednak, jak przypomina Pietrow, w ówczesnym imperium decyzje władcy, faktycznie jednoosobowe, nie były czymś podlegającym komentowaniu.

- Z punktu widzenia geopolityki Rosja być może dokonała posunięcia niefortunnego, dlatego że naruszyła pewną równowagę geopolityczną – przyznaje historyk. Ale – jak zauważa – umowa miała dwie strony i transakcji nie można rozpatrywać z punktu widzenia jednego kraju. - To nie tylko historia rosyjska, to jest historia rosyjsko-amerykańska, a także całego regionu Azji i Pacyfiku – podkreśla badacz.

Szczególnie że w zagospodarowywaniu tych terytoriów brali udział przedstawiciele wielu narodów. Pietrow na poczekaniu podaje nazwiska kilku Polaków, którzy zapisali się w dziejach rosyjskiej Ameryki: Paweł Buraczek, jeden z wiceadmirałów Floty Pacyfiku, Aleksandr Wiszniewski (Wiśniewski) z Wilna, Feliks Pietraszkiewicz, szyper na okręcie "Mikołaj I".

Z polskiej rodziny szlacheckiej pochodził Gawriła Politkowski, członek rady do spraw problemów politycznych przy zarządzie Kompanii Rosyjsko-Amerykańskiej - organu, który decydował o losach Alaski. - Polscy badacze powinni zająć się tym tematem - apeluje historyk.

"Otwarcie dnia" 8 kwietnia 2015 roku

Rosjanie chcą wybudować autostradę na Alaskę
Rosjanie chcą wybudować autostradę na AlaskęTVN24 Biznes i Świat

Pozostawiona spuścizna

Dla Rosji okres kolonii na kontynencie amerykańskim był niebywałym doświadczeniem. Po raz pierwszy w dziejach imperium stworzono taką logistykę zarządzania wielkim terytorium. W swoją działalność Kompania Rosyjsko-Amerykańska zaangażowała obywateli różnych części Imperium Rosyjskiego. Kompania nawiązywała kontakty z Chinami, z zamkniętą na świat Japonią, rozwijała stosunki z mocarstwami zachodniej Europy - opowiada naukowiec.

- Kiedy zaś Rosja pozbyła się Alaski, pozostawiła tam swoją spuściznę – podkreśla badacz. Do dziś przetrwały rosyjskie tradycje, wpływ Cerkwi prawosławnej i jej obyczajów, elementy języka. Misjonarze prawosławni pojawili się na Alasce już pod koniec XVIII wieku, a po 1867 roku Cerkiew pozostała na tych ziemiach, a wręcz dalej się rozwijała.

- Elementy kultury rosyjskiej, jak i oczywiście amerykańskiej, w organiczny sposób włączyły się w kulturę mieszkańców Alaski, tak więc faktycznie chodzi o symbiozę kultur – mówi Pietrow.

Zdaniem historyka, choć Alaska w amerykańskim okresie swoich dziejów otrzymała odmienny impuls rozwoju, to ogółem można mówić o ciągłości. Gdy już w XX wieku, w 1959 roku, Alaska stała się stanem USA, władze zaczęły zwracać uwagę na te problemy współdziałania z rodzimą ludnością, które niegdyś zauważała Kompania Rosyjsko-Amerykańska i Rosja.

Pytanie o zyski i straty

- W przypadku takiego wydarzenia, jak umowa, którą 150 lat temu podpisały Rosja i USA, nie można stawiać pytań o "wygraną" i "przegraną" jednej czy drugiej strony – podkreśla Pietrow. Pytanie o zyski i straty należałoby zadać rodzimym ludom Alaski, których przodkowie pojawili się tam tysiące lat wcześniej. Dzieje od XIX wieku "to zaledwie mgnienie, jedna sekunda, w porównaniu z czasem, jaki żyli tam przodkowie ludzi zamieszkujących owe terytoria, zanim pojawiły się tam dwa współczesne supermocarstwa".

Alaska – jak podkreśla Aleksandr Pietrow – to wspólna historia Rosji i Stanów Zjednoczonych oraz odrodzenie stosunków rosyjsko-amerykańskich – na przykład w sferze kultury czy gospodarki - "może i powinno zacząć się ponownie od tego regionu".

"Na Alasce do dziś przetrwały rosyjskie tradycje" | Shutterstock

Autor: tas/mtom/jb / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia